I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Tak, rzeczywiście, dlaczego? Jak to w ogóle możliwe? Kluczową odpowiedzią na to pytanie jest to, że można to zrobić tylko z zamkniętymi oczami. Bez zrozumienia, bez świadomości tego, co robisz, bez myślenia o konsekwencjach swoich czynów i słów. Zróbmy od razu zastrzeżenie: w tym artykule nie poruszymy kwestii homo- i biseksualności. Chcemy porozmawiać o osobach heteroseksualnych, które w dzieciństwie doznały traumy psychicznej i obecnie mają trudności z określeniem swojej roli płciowej. Często jest to widoczne na zewnątrz: prześlizguje się przez ubiór i zachowanie, komunikację werbalną i niewerbalną, czy wybór zawodu. A czasami w ogóle nie pojawia się na zewnątrz i staje się jasny dopiero podczas wizyty u psychologa. Kiedy ktoś szczerze przyznaje, że nie rozumie już, kim jest, mężczyzną czy kobietą, mężem czy żoną w swojej rodzinie, w tym kontekście należy oczywiście wspomnieć o psychologii analitycznej K.G. Junga o problemie akceptacji archetypów anima dla mężczyzn i animus dla kobiet (według K.G. Junga archetyp żeński dla mężczyzny i archetyp męski dla kobiety, którego akceptacja w istocie nie stanowi problemu), ale niezbędny etap indywiduacji człowieka). A jednocześnie temat ten jest bardzo szeroki i nie da się go omówić w ramach samego tego artykułu. I też bardzo ważne jest, aby powiedzieć, że w procesie wychowania dziecka w psychice niektórzy rodzice lub dziadkowie „wszczepiają” część, która z jakiegokolwiek powodu zabrania dziecku dostosowania się do swojej płci. Oczywiście trudno to zauważyć z zewnątrz i nie dzieje się to od razu, ale w długim okresie. Jakie są przyczyny tej tendencji? Przyjrzyjmy się im bliżej. Rodzice, ze względu na specyfikę swojej formacji osobistej (zwykle polecenia płynące od rodziców, aby „być najlepszym”), są skłonni do rywalizacji, rywalizacji ze wszystkimi, łącznie ze swoimi dziećmi. Na przykład matka zachowująca się w ten sposób łatwo wchodzi w konkurencję z własną córką. W tym w odniesieniu do kobiecości. Kobieta, która rywalizuje z córką (jak mogłoby być inaczej? W rodzinie też musi być najlepsza i po prostu nie toleruje „rywalki” na swoim polu), blokuje w córce kobiecą zasadę. Nawet jeśli nieświadomie, wynik się nie zmienia. Mężczyzna, były chłopiec, którego rodzice chcieli, aby był najlepszy na świecie, przy takim samym zachowaniu konkurencyjnym, stwarza podobne problemy swojemu synowi. Konkuruje z nim i na wszelkie możliwe sposoby blokuje w nim męskość. (Jak podoba Wam się np. przemówienie skierowane do trzyletniego dziecka: „Dlaczego wszyscy jesteście takimi niechlujami? Prawdziwi mężczyźni nigdy nie płaczą, czas sobie przypomnieć”. Więcej opcji, dla innych grup wiekowych: „ Ja już w twoim wieku zarabiałem pieniądze”, „W twoim wieku już biegałem po dziewczynach, a ty nadal siedziałeś obok swojej matki.”) Zatem dziecko, które stara się zostać „najlepszym”, wykazuje silną wolę zachowanie konkurencyjne, a gdy dorośnie, oczywiście nie przestaje tego. I tak np. dziewczyna o takim zachowaniu ma męża, a rywalizacja w rodzinie wzrasta. Niestety często nie jest w stanie zdać sobie sprawy, że sprawa dotyczy nie tylko jej męża, ale także niej samej. Jej mąż staje się dla niej wrogiem, którego trzeba pokonać za wszelką cenę. Ale nie da się wygrać. I tu czasami stosuje się ostateczność: nastawienie własnego syna przeciwko mężowi. Albo twoja własna córka. Jakie procesy psychiczne uruchamiają się u dziecka, gdy rodzice zwracają je przeciwko sobie, możesz się domyślić. Dziecko co najmniej staje się zdezorientowane w zakresie identyfikacji własnej płci. W jego osobowości narasta i pogłębia się konflikt pomiędzy częścią męską i żeńską. Często można zaobserwować, jak rodziny zaczynają niszczyć wizerunek ojca i podważać jego autorytet. Jest to bezpośrednia konsekwencja niekorzystnego scenariusza gatunkowego i właściwie istota jednego z tych popularnych scenariuszy. Scenariusz to scenariusz, w którym są zapisane role, od których „nie należy” odstępować. Z grubsza mówiąc: „tata jest zły”, „mama”.dobro” i „odwieczna walka dobra ze złem” w typowej sześciometrowej kuchni. Tradycja relacji przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jeśli w takiej rodzinie rodzi się chłopiec, to bardzo szybko, że tak powiem, dowiaduje się, że „tata jest zły” i „nie możesz być zły”, dlatego „musisz stać się dobry”, to znaczy: jak twoja matka. Czyli: nie możesz być mężczyzną, musisz stać się kobietą. O tym, że ogólny scenariusz nie jest bynajmniej prawdziwym stanem rzeczy, a jedynie nieudanym szablonem związku, bezpośrednio wskazuje fakt pojawienia się chłopca. taka rodzina. Nasi słowiańscy przodkowie na ogół wierzyli, że kobieta rodzi pierwszego chłopca, jeśli jest zadowolona z męża, a jeśli jest niezadowolona, ​​​​urodzi dziewczynkę. Czyli jeśli jest chłopiec, żona najprawdopodobniej jest szczęśliwa, a jednocześnie często nieskuteczna tradycja wychowawcza nie pozwala jej tego w pełni zobaczyć i odczuć, zaczyna się przed wszystkimi ukrywać, a przede wszystkim przed siebie, jak bardzo ceni i kocha swojego męża. A systematycznie wyrażając niezadowolenie i wrogość wobec męża, zadaje synowi traumę psychiczną i blokuje jego męskość. Sytuacja, gdy mężczyzna okazuje brak szacunku swojej żonie, zwłaszcza jeśli ona od dzieciństwa uważa się za „najgorszą ze wszystkich” – to jest. z rodzicielskiego życzenia „trzymaj głowę nisko” - a on uważa się za „najlepszego” - taki mężczyzna blokuje kobiecą zasadę w swojej córce. Dziewczyna dorasta w rodzinie, w której bycie kobietą nie jest prestiżowe i nieefektywne, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że dokona wyboru na rzecz „bycia mężczyzną” w sytuacji, gdy na przykład stale jej to powtarza matka syn coś w stylu: „Znowu zachowujesz się jak twój tata! Wiesz, że nie możesz być taki jak on!”, dziecko rozwija tę część swojej osobowości, która stale mu przypomina, że ​​zachowuje się „jak tata” i to zachowanie jest „złe”. (Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku dziewcząt z rodzin, w których „złą” matką jest: „Znowu jesteś jak matka! Ile razy ci mówiłam: nie idź za jej przykładem, bo może też chcesz zostać gospodyni domowa?”). W rezultacie istnieje potężny konflikt intrapersonalny związany z identyfikacją roli płciowej, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami, począwszy od ciągłego odpływu energii po zachowania autoagresywne. I wtedy zdarza się, że czterdziestoletni mężczyzna woła z rozpaczą: „Tu znowu mówię jak ojciec! Kiedy to się w końcu skończy?!” A z jego słów jasno wynika, że ​​chce z całych sił stłumić w sobie wszystko, co czyni go choć trochę podobnym do ojca, najważniejszego mężczyzny w jego życiu, obserwując, kogo ukształtował męski wzór zachowania rozmawialiśmy, jaki wpływ na chłopców ma łańcuszek pseudologiczny „mama jest dobra, tata jest zły”, co niestety jest bardzo częste. W szczególności dla dziewcząt, jeśli chodzi o kształtowanie odpowiednich zachowań związanych z płcią u przyszłej kobiety, taki przekaz może mieć nie mniej szkodliwe konsekwencje. Czy wiesz jak to się dzieje? Bardzo prosta. Łańcuch jest zakończony: „Mamę należy chronić przed tatą”. A żeby tego dokonać, trzeba stać się tak silnym jak tata (a nawet – wstyd mi to powiedzieć – silniejszym od taty). W ten sposób dziewczynki często „zamieniają się” w chłopięcych „bohaterów” (inspirowanych do walki hasłami typu: „dorośnij i przyćmij swojego tatę”, „jesteś taki silny, silniejszy niż wielu mężczyzn” itp.). Jednak o tym, jak „chronimy mamę” porozmawiamy szerzej w kolejnych artykułach. Na razie wróćmy do kwestii identyfikacji z rolą płciową. W wielu tradycjach słowiańskich wierzono, że dziecko wybiera własną płeć przed ukończeniem 5-7 lat. W tym celu przeprowadzano inicjacje z małymi dziećmi w formie zabaw, podczas których proszono je o uświadomienie sobie swojej płci i roli w przyszłej rodzinie: żywiciela rodziny czy gospodyni domowej. Jednocześnie rozbieżność między płcią fizyczną a wybraną była wśród Słowian bardzo rzadka ze względu na bardzo ostrożne i przyjazne dla środowiska podejście do wychowania dzieci. Identyfikacja z rolą płciową jest oczywiście kwestią czysto indywidualną. Tutaj każdy wybiera swój własny gust i kolor i oczywiście każdy dorosły ma prawo wybrać, ponieważ żyjemy w czasie wolnym. Ale teraz mówimy o wyborze bez wyboru. O