I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Doświadczenie rozłąki, najważniejsze z punktu pozostawienia blizn i blizn na płótnie osobowości. Ale może też zmienić swój „ślad”, zmyty nowymi falami miłości i bardziej dojrzałym podejściem do życia i jego konsekwencji, pamiętając o złotych słowach Salomona, że ​​wszystko przemija i ten etap życia oczywiście też.. 12 lekcji życia. To tak, jakby przed człowiekiem z otchłani życia niemal zawsze niespodziewanie wyłania się 12 bohaterów, który z nich będzie w danym momencie najważniejszy, nie zawsze leży w zasięgu umysłu i wyobraźni . Dopiero po pewnym czasie dusza zacznie „łączyć się” z procesem rozumienia i „trawienia” tego, co się dzieje lub co się wydarzyło. Ale w każdym razie cała dzisiejsza ludzkość przechodzi lekcję MIŁOŚCI. To prawda, że ​​każdy z nas ma swoje odcienie rozczarowania... Tak więc po raz kolejny w życiu stanąłem przed sytuacją, w której nie mam żadnego wpływu na bieg wydarzeń. A zmiana mojego nastawienia do nich, jak zwykle, okazała się niezwykle trudnym zadaniem. A wszystko dlatego, że pod tym właśnie względem istnieje podwójne dno. Zmiana Miłości jest bowiem najtrudniejszym możliwym zadaniem. Zmiana miłości z osobistej, namiętnej, wszechprzenikającej i wszechobejmującej na bezosobową i bezwarunkową, jest analogiczna do wspinania się na Everest uczuć, kiedy nie mają one innego miejsca, aby się przejawić, i tak dalej. pozostaje z dystansem obserwować umierający charakter poprzedniego związku. Nieodparte uczucie. Nagły przypływ samotności jest zrozumiały, bo całe kipiące i dynamiczne życie pozostało u stóp. I to nie jest cudze, nie abstrakcyjne, ale twoje boleśnie drogie, konwulsyjnie ekstatyczne, błogo rozkoszne i wdzięczne życie... Nigdy wcześniej nie mogłem sobie wyobrazić, jak bolesne i bolesne jest doświadczanie kalejdoskopu sprzecznych uczuć i wzburzonych emocji pod lodowatą deszcz katharsis i nawet dusza, która troszczy się o tę osobę i prowadzi ją na ścieżce prawdy, nie jest już w stanie pomóc, chyba że swoim bezgranicznym oceanem łez zmyje otwarte rany, które nie spieszą się z zagojeniem. Jest ich trochę rodzaj tragikomiczności w tym nowym dla mnie stanie. Wznosząc się bowiem na swój własny szczyt ducha, zawsze odczuwałem cierpienie i ból świata, lecz mój własny ból okazał się znacznie potężniejszy, wypełniając każdą komórkę mojej istoty, jakby cała nieodwzajemniona i niewzajemna miłość ludzkości rzuciło się na mnie z dnia na dzień... Zawsze jest jakieś wyjście... Przynajmniej tak powinno być. Dusza o tym wie, widzi i czuje, ale milczy konspiracyjnie, jakby zdecydowała, że ​​już czas na jednostkę. naucz się jego głównej lekcji - AKCEPTACJI. Akceptacja rzeczywistości, która zawsze istniała, ale z jakiegoś powodu wciąż wymykała się świadomości, rozwiana przez powiew czułych uczuć i słodkich wspomnień. Może tak naprawdę wszystko, co pozostaje w przeszłości, to maja, iluzja moich nadziei i oczekiwań, które nie wytrzymały pierwsza poważna inspekcja uczuć skierowana wcześniej w moją stronę Przecież skończoność i ograniczenia zakochanej osoby naprawdę mogą być odczuwalne przez jej narządy pojmowania świata i siebie - uczucia. Ale z jakiegoś powodu uczucia te w żadnym wypadku nie oddają iluzorycznych wrażeń postaci obolałej i pociągającej za sznurki duszy z żałobnym, przeciągłym westchnieniem. Mimo to Maja nie jest rzeczą prostą, ale otwiera oczy człowieka do kapryśnej i zmiennej natury kobiety, dając do myślenia, że ​​jej wierność, jak wiara w swoją boskość może zostać zmyta niczym fala przez inną, bardziej dla niej znaczącą boskość. I to jest jej prawdziwa ziemska istota i przyroda. I to jest źródło wszystkich zmartwień. kataklizmy życia. Cóż, ostrzeżenie przed burzą, które zabrzmiało więcej niż raz i nie zostało przeze mnie potraktowane poważnie, kiedyś się potwierdziło. I to jest uparty i niepodważalny fakt. Pozostaje przyjąć to za oczywistość, przewracając karty mojego życia i rozpoczynając wszystko od zera, nie zapominając o poczuciu rozróżniania, aby iluzja samooszukiwania nie wkradła się ponownie i nie przyzwyczaiła się do osobowości, zalewając ją później gorącą wrzącą wodą niezrozumienia. A to kolejna lekcja ŻYCIA i jego nazwa to Czujność. Chociaż jeśli spojrzysz na swoje życie z innej perspektywy, zobaczysz