I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

W życiu wszyscy mamy swoją cenę, także w relacjach osobistych. Pracodawcy oceniają nas np.: umiejętności, zdolności, doświadczenie zawodowe, dodatkowe wykształcenie, rekomendacje, stan zdrowia, wiek. Oceniamy także potencjalnych partnerów życiowych. Dziewczyna patrzy na mężczyznę i zastanawia się, jak jest ubrany - drogo, jak wygląda, jaki jest zdrowy, silny, romantyczny, opiekuńczy, niezawodny finansowo i odnoszący sukcesy osobiste? Mężczyźni oceniają przede wszystkim atrakcyjność dziewczyny, seksualność, umiejętność komunikowania się itp. Słowo „oceniać” pochodzi od słowa „cena” i każdy człowiek jest wartościowy, ale ktoś jest droższy, to jest po prostu subiektywnie odbierane przez ludzi, a ktoś jest „tani”. Na przykład dziewczęta z jakiegoś powodu uważają mechanika Wasyję z trzema klasami wykształcenia i odpowiednim zestawem znanych słów za tańszego kandydata do małżeństwa niż bankiera Wowa, z dwoma wyższymi wykształceniami i małą rezydencją w Wyspy Kanaryjskie Oznacza to, że istnieje taki rynek – relacje osobiste, które czasami nazywane są rynkiem małżeńskim. Każda dziewczyna lub młody mężczyzna na tym rynku jest w jakiś sposób ceniony. A dokładniej, powiedzmy, że jest dziewczyna, której cechy i zalety, mówiąc relatywnie, mieszczą się w przedziale „dziesięciu”. Obejmuje to umiejętność komunikowania się, zarabiania pieniędzy, bycia niezależnym i inne cenne cechy. Każda osoba chce, aby inni postrzegali ją tak pozytywnie, jak to możliwe, to znaczy zauważali wszystkie pozytywne rzeczy i, jeśli to możliwe, nie zauważali niedociągnięć. Dlatego każda dziewczyna (młody mężczyzna) stara się wykazać swoje zalety - chce wyglądać na droższą i tu zaczyna się zabawa. Dziewczyna oczywiście może znaleźć młodego mężczyznę, którego będzie mogła kontrolować. Powinien mieć mniej cech i zalet, około „szóstki”, czyli wiedzy i umiejętności, cennych cech osobistych, możliwości zarabiania pieniędzy itp. obiektywnie mniej. W takim przypadku jest on zobowiązany zapłacić jej dodatkowo. Co jest uniwersalnym odpowiednikiem kary w relacjach międzyludzkich. Są to prawa. Jeśli ona jest „dziesiątką”, a on jest tańszy – „szóstką”, to musi jej dodatkowo zapłacić przy braku praw i obecności. obowiązki. Ona nie musi do niego dzwonić, ale on musi najpierw zadzwonić do niej. Ma prawo się spóźnić – on ma obowiązek na nią poczekać, bo jest nią zainteresowany. Ma mniej praw, szuka jej, a skoro jest zainteresowany, to ona ma więcej praw do zarządzania nim. Z drugiej strony młoda dama lubi kierować tym młodym mężczyzną, ale chce faceta, który ma piętnaście lat. A potem dziewczyna zaczyna rozumieć, że ten „piętnastolatek” jest od niej droższy: jest mądrzejszy, piękniejszy, bardziej utalentowany. Nawiasem mówiąc, jest w „10”, a są też dziewczyny w „11”, „12” itd., okazuje się, że stoi w kolejce. Standardowa sytuacja jest taka, że ​​ten, którego pragnie, nie zwraca na nią uwagi: jest dla niego bardzo „tani”. A ten, kogo nie potrzebuje, całkowicie ją dręczy i nie zauważa. Sytuacja z życia wzięta? Nic nowego nie wymyślono, jest. Dylemat nie jest łatwy. Co zrobić w takiej sytuacji? Jak dalej żyć na tym „rynku relacji” W każdym razie trzeba stać się droższym. Jeśli w rzeczywistości nadal oceniasz siebie jako niezbyt drogą osobę, musisz zrozumieć, co musisz zrobić, aby stać się kochaną osobą? Wszystko jest bardzo proste: „Jeśli chcesz mieć obok siebie księcia, zostań księżniczką!” Na przykład, jakie cechy osobiste warto rozwijać? Co dodać do swojego stylu komunikacji? Może zadbaj o swoje zdrowie, schudnij? Nie ma znaczenia, jak ceni Cię teraz ten „rynek relacji osobistych”, ważne jest, co jeszcze robisz, aby „cenić” każdego dnia. Budziliśmy się rano, tak przeżywaliśmy dzień, że wieczorem staliśmy się chociaż w jakiś sposób doskonalsi, mądrzejsi, lepsi i tak z każdym dniem. Wtedy zawsze będziesz się rozwijać i rosnąć każdego dnia, a co za tym idzie, wzrośnie cena na „rynku relacji liniowych”.».