I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Jedno po drugim, zanurzenie się w doświadczeniach, w uczuciach, które zostały wyparte podczas traumy... Doszedłem do uświadomienia sobie stanu cierpienia. Cierpienie jako głęboki motyw, jako coś fundamentalnego w całym poszukiwaniu sensu i pragnień. Bolący ból, melancholia, samotność, która nagle wzniosła się subtelnie, przeszywająco, aż do łez i zniszczenia innych uczuć niż cierpienie. Uniesienie cierpienia uświadomiło sobie nieco później, kiedy po „cześć” z dwoma przyjaciółmi zaczęła pisać o swoich przeżyciach. Niby to podzielałem, ale... wzniosłość i nuty powagi oraz jakiś rodzaj pieprzonej samochwały, którą czuję, że „tak” przenikały to wszystko… Przyjemność z cierpienia to integracja przeciwstawnych zasad, i ślepy zaułek jednego i drugiego w jednym życiu...Ironia, autoironia - jako wyjście z tego stanu, humor i działania, konkretne działania. Zacząłem coś robić w domu, coś czytać, coś pisać i wychodzić z mojego stanu. Ale jak cierpienie kusi, jakie jest słodkie, jakie atrakcyjne. Okazało się, że jest nawet w książce telefonicznej osoba, która zawsze będzie we mnie wspierać ten stan. Kto podzieli jego cierpienie. Chciałam do niego zadzwonić... Później, gdy poczułam dreszczyk cierpienia, uświadomiłam sobie, że nie powinnam tego robić. Ta osoba jest właśnie do „cierpienia”; jeśli chcę zagłębić się w to, co kryje się za cierpieniem, to ta osoba jest strażnikiem tego dalej i jako doświadczenie przeszłości - zawsze możesz się z nim skontaktować dzwoniąc, ile mi zostało czasu. „tak cierpiałam” obserwuję siebie, swoje myśli i uczucia i wypełniają mnie nowe stany, które nie były dostępne w cierpieniu. Jak głębokie jest to złudzenie, a zastępowanie w naszych umysłach innych znaczeń jest zaprogramowane na cierpienie, z jakiegoś powodu i na nic innego. Cierpienie pochłania wszystko i dewaluuje – szczęście, radość, lekkość, wszystko. Cierpienie nagle staje się ważniejsze niż cokolwiek innego... Postanowiłam zgłębić w sobie ten aspekt „idealności”. A 16, 17 października zapraszam Was, drodzy przyjaciele, do odkrywania cierpienia jako ogromnej blokady, która jest energochłonna, smaczna, zmysłowa, czyniąc nas wyjątkowymi i „wysoce uduchowionymi” ludźmi, którzy nie czują innych uczuć.