I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Ten krótki tekst, będący apelem do rodziców, napisałam przeze mnie dla strony internetowej Rosyjskiego Funduszu na rzecz Dzieci. Być może zainteresuje Cię także zgłębienie tego tematu i zdobycie nowej, przydatnej wiedzy – o sobie i o swoim dziecku. Witajcie drodzy rodzice! Miło mi powitać Państwa w cudownym czasie wakacji, który daje naszym dzieciom możliwość oderwania się od nauki przedmiotów szkolnych i odrabiania zadań domowych. Komunikacja z przyjaciółmi i rodziną, wycieczki nad morze lub na wieś, spacery, gry – nie sposób wymienić wszystkiego, co sprawia, że ​​lato jest ulubionym i jasnym czasem, na który dzieci czekają przez cały rok. Dla nas, dorosłych, ogromną radością jest widzieć je szczęśliwe, opalone, uśmiechnięte, spędzać z nimi więcej czasu, rozmawiać i poznawać je lepiej, patrzeć, jak rosną i zmieniają się. A teraz zapraszam Was, abyście spojrzeli na swoje dzieci w sposób bardzo szczególny, być może taki, w jaki decydujemy się (lub już jesteśmy zmuszeni), aby to zrobić, gdy nieoczekiwanie zauważamy, że przed nami stoją dorośli, dorośli ludzie, którzy dopiero co „wczoraj.” „były bardzo małe, były dziećmi. To szczególne spojrzenie przypomina sposób, w jaki patrzymy na ludzi, których jeszcze nie spotkaliśmy. W ten sposób komunikujemy się z przyjaciółmi, znajomymi i współpracownikami. Podchodzimy do nich z zainteresowaniem i szacunkiem. Zdajemy sobie sprawę, że mogą nie być podobni do nas, mają własny punkt widzenia na to, co dzieje się wokół nas i cenimy nowe doświadczenia, które zdobywamy w komunikacji z nimi. W rozmowie jesteśmy delikatni, tolerancyjni, akceptujący ich indywidualność i niepowtarzalność. Taka interakcja wzbogaca obie strony, daje prawo do bycia sobą, bycia z innymi, bycia razem. Nie dotyczy to tych, których nazywamy dziećmi. Wydaje nam się, że wiemy o nich wszystko: jak się urodzili, na co chorowali, znamy zabawy, w które uwielbiali się bawić we wczesnym dzieciństwie, a które preferują teraz. Znamy ich gusta, hobby, preferencje; możemy odgadnąć, o czym myślą i jak zachowają się w danej sytuacji. Zawsze jesteśmy blisko dzieci i wydaje się, że rodzic zna dziecko jeszcze lepiej niż ono samo. Ale czy znamy nasze dzieci? Czy znamy dziecięce myśli, uśmiechy i łzy, przeżycia, fantazje, marzenia? Czy rozumiemy ich smutek, zły nastrój, lęki, zmartwienia? Podważę odpowiedź twierdzącą, dodając, że jedynie zakładamy, jakie jest nasze dziecko, ale nie jesteśmy w stanie pojąć pełnej głębi i bogactwa wewnętrznego świata, który kryje się w każdym z dzieci. Złudzenie poznania własnych dzieci często nie pozostawia miejsca na pełniejszy rozwój dziecka, wydobycie jego indywidualnych cech, a także ogranicza możliwość bycia innym, innym, odmiennym od innych. Wiedza rodziców staje się zasadą, której nie można złamać, klatką chroniącą dziecko, ale ograniczającą jego rozwój. Wszystkie pragnienia, zachowania i działania muszą odpowiadać oczekiwaniom i zwyczajom; każda zmiana lub odstępstwo od tego, co dorosły wie o dziecku, odbierane jest przez niego jako zagrożenie dla stabilności i spokoju panującego w świecie konstruowanym przez postać rodzicielską. Od wczesnego dzieciństwa karmienie godzinowe i kładzenie go do łóżka to pierwsze treningi, które uczą dziecko robić coś bez pragnień i potrzeby, pod naciskiem. Każdy nowy rodzicielski wymóg czy zakaz dzień po dniu otacza dziecko warstwami, spod których coraz mniej wyłania się wyjątkowość, wyjątkowość i odmienność rozwijającej się osobowości. Opinia rodzica o dziecku nie toleruje niepewności. Zdarza się, że nie tylko chcemy poznać swoje dzieci, ale zobowiązujemy je, aby były dla nas zrozumiałe, przewidywalne i wygodne. Nie tolerujemy, gdy jakiekolwiek przejawy dziecięcego charakteru lub nastroju kolidują z naszymi planami, gdy opinie nie są zbieżne, gdy pragnienia są rozbieżne. W pierwszych latach tak łatwo przyzwyczajamy się do kontrolowania dzieci, wykorzystywania ich bezsilności i zależności, że z czasem zamiast je uwalniać, puszczać, dając im więcej przestrzeni do.