I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: O pracy ze strachem Nosimy w sobie własne horrory. Coś przerażającego, w ukryciu ekscytującego, ale jeszcze nie uformowanego w myśl. Jednak przeszkadza w życiu, budzi dziwny niepokój i pozbawia energii życiowej. Co z tym wszystkim zrobić? Spróbuj to wyrazić. Wynieś to na światło dzienne. Spójrz, stamtąd, jak ze starego dywanu, wylecą ćmy i dużo kurzu, wydobyta rzecz będzie wydawać się dość śmieszna, a nawet trochę śmieszna - w biały dzień. Przykładem może być sam Salvador Dali. I do tego nie trzeba być tym samym posiadaczem niezwykłej wyobraźni i wirtuozem rysownika, jak ten wielki surrealista. Dali był swoim własnym psychoterapeutą; przepisywał horrory. Na przykład słynne „Caprichos” Francisco Goyi. Pomimo niezwykłej popularności Dali w Rosji, jego cykl litografii o tematyce Goi pozostaje mało znany. „Sny umysłu rodzą potwory” – to tytuł jednej z rycin Goi z tej serii. Przerażające zdjęcia, które zmroziły krew na dwa stulecia. Ale co Dali z nimi zrobił? Właściwie zamienił je w kolorowanki dla dzieci! Przeniosłem je na swoje litografie, wypełniłem kolorem i dodałem własne detale. Na przykład dzięki Dali za plecami dwojga kochanków wyrasta erotyczny kufer. Albo ponura scena pijanych mnichów w surrealistycznej interpretacji przepełniona jest światłem księżyca, a w tle pojawia się naga kobieta... Jednak Dali praktykował takie żarty nie tylko z Goyą. Jak pisze francuska psychoanalityczka Anne Anseline Schutzenberger, przepisał słynny obraz Milleta „Dzwony wieczorne” sześćdziesiąt cztery (!) razy (na którym chłop i jego żona z pochylonymi głowami i złożonymi rękami modlą się na polu pszenicy nad koszem ziemniaki). Po co? Pewnie wtedy nie bardzo rozumiał, dlaczego. Kiedy jednak badacze prześwietlili później obraz Milleta, odkryli trumnę małego dziecka pod koszem ziemniaków. Dowiedziawszy się o odkryciu Dali powiedział: „Zawsze wyczuwałem na tym obrazie śmierć”. Przepisując go 64 razy, artysta pozbył się silnego w nim pragnienia śmierci, gdyż jego starszy brat, również imieniem Salvador, zmarł przed jego narodzinami, a artystę dręczyła obsesja powtórzenia swojego losu. „Przeżyłem śmierć, zanim przeżyłem życie. Mój brat zmarł trzy miesiące przed moimi narodzinami. Moja matka była tym do głębi zszokowana. A już w łonie mojej matki czułam udrękę moich rodziców łożysko. Poczułam to głęboko narzuconą obecność, jakbym została pozbawiona miłości. Ten zmarły brat, którego duch mnie przywitał, miał na imię Salvador – tak jak mój ojciec i ja, i to nie przypadek… Nauczyłam się żyć. wypełniając próżnię miłości, która tak naprawdę nie była dla mnie przeznaczona.” . Możesz więc pójść za przykładem Dali i pozbyć się ukrytego strachu, nawet jeśli jego nazwa nie została jeszcze nazwana. 1. BĄDŹ GOJĄ. Aby to zrobić, musisz narysować swój horror na białej kartce papieru. Być może rysując ten strach, zrozumiesz, o co dokładnie chodzi. I będzie to bardzo ważna świadomość. Prawdopodobnie taka świadomość nie nastąpi, ale obraz będzie budził pewne skojarzenia. Nie odrzucaj żadnych wspomnień ani uczuć, które pojawiają się w tym momencie – wszystkie są ważne i zasługują na twoją uwagę. 2. ARTYKUŁ DALI Po zakończeniu pracy dodaj do niej szczegóły, które sprawią, że ten rysunek będzie zabawny. Namaluj „swoją Goyę”, nie szczędząc swojej wyobraźni. I w ogóle niczego nie żałując. Można wykorzystać dowolne pomysły. A potem – nazwij swoje nowe dzieło.