I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

„Szukam wynagrodzenia. Nie oferuj pracy” to stary dowcip. Śmieszny? Może. Zrobiłbym. Gdyby tylko nie było to tak istotne i aktualne. Do tego stopnia, że ​​stopniowo ten żart staje się rodzajem gry towarzyskiej, ogólnym dryfem. A to, z czego szczerze się śmialiśmy 5–10 lat temu, dziś staje się „rzeczywistością życia”. I jutro? A co będzie za 5-10 lat? Kto będzie pracował, kochani? Skąd będzie pochodzić wynagrodzenie? To dobre pytanie! Pracodawca zapewnia wynagrodzenie. A wyboru dla pracodawców nie mamy zbyt wiele: państwo czy właściciel prywatnej firmy. Należy pamiętać, że państwo jako pracodawca z roku na rok coraz bardziej traci swoją pozycję. Do kogo? Biznes. Co więcej, początkowo podstawowe możliwości tych dwóch grup pracodawców są bardzo odmienne. A co z żądaniami najemnika? Również inny. Tylko z przeciwnym znakiem. Czego od państwa nie można żądać (albo można żądać, ale jest to bezużyteczne, bo jest duże, mocne i... bez twarzy), tego aktywnie i pieniście żąda się od właściciela-pracodawcy. A dla każdego, kto choć raz zetknął się z zatrudnianiem, organizowaniem pracy i obowiązkami finansowymi u przynajmniej jednego zatrudnionego pracownika, oczywiste jest, że jest to jak małpa z granatem. Nigdy nie da się przewidzieć, co przyjdzie Ci do głowy i jak wpłynie to na Twoją pracę. A jeśli takich „małp” są dziesiątki, setki, tysiące?.. Życie na beczce prochu jest chyba spokojniejsze i stabilniejsze niż robienie interesów w takich warunkach teoretyków nauki, demagogów z analityki i innych pseudospecjalistów z pretensjami za chłód i znaczenie w świecie biznesu nazywają to czynnikiem ludzkim, słowiańską mentalnością, brakiem odpowiedniego systemu motywacji, słabym duchem zespołu i innymi przesadnymi diagnozami. W takich „bańkach mydlanych” można długo i zawile szukać rozwiązań. A im dłużej i mądrzej, tym oczywiście jest drożej. A co z obecnym właścicielem-pracodawcą? Zwłaszcza jeśli nie ma megakorporacji, ale średniej wielkości biznes. Albo nawet mniej. A ludzie pozostają ludźmi. Zasada „beczki z prochem” nie została anulowana. Zobaczmy, kogo właściciel zwykle szuka jako swoich pracowników! Na szkoleniu „Technologia pełnej kontroli nad własnym biznesem” w projektach doradczych i business campach pytamy wprost: kogo chciałbyś widzieć w swoim biznesie? Wieloletnie doświadczenie pokazuje, że w jednym punkcie zgodność jest niemal stuprocentowa. Tym punktem jest szkolnictwo wyższe. To tylko jakiś złośliwy wirus myślowy! Co więcej, zdecydowana większość odpowiedziała na pytanie – dlaczego? - Nie mogą odpowiedzieć na nic zrozumiałego. Co więcej, aktywnie zgadzają się, że nadal konieczne jest szkolenie lub przekwalifikowanie, że dzięki dyplomom jest więcej roszczeń do życia - pieniędzy, warunków, stanowiska itp. Zgadzają się. A w wolnych miejscach pracy nadal piszą: warunki obowiązkowe - VO Raport „Fałszywe uniwersytety” w rosyjskiej telewizji potwierdził nasze wieloletnie obserwacje. Nie będę powtarzał jego zawartości. Który z pracodawców-właścicieli będzie zainteresowany, będzie musiał przekonać się sam. A jednocześnie szczerze odpowie na szereg prostych pytań: 1. Co posiadanie dyplomu ukończenia studiów wyższych daje Twojemu pracownikowi osobiście i Twojej firmie?2. Jaki poziom wiedzy i umiejętności są Twoje wymagania na to czy tamto stanowisko i czy CI „certyfikowani specjaliści” będą w stanie osiągnąć ten poziom?3. A jeśli poziom jest wysoki, to KTO będzie dla Ciebie pracować za 3-5-10 lat? Gdzie znajdziesz teraz te, które planujesz (lub już opracowałeś) dla swojego biznesu?4. Co możesz zrobić dziś lub w najbliższej przyszłości, aby Twój biznes nie był zależny od „małpy z granatem”? I nawet przy całkowitej dominacji na rynku pracy przez ambitnych pustych gniazdowców z wyższym wykształceniem, Twój biznes zadziałał i przyniósł oczekiwane dochody. A jeśli masz nadzieję, że Rosja to nie my i ten puchar przypadnie nam do gustu, to ośmielę się rozczarować Ty - z nami będzie szybciej i smutniej. Ponieważ wielomilionowa, pracująca i inteligentna ludność Ukrainy opuszcza kraj w poszukiwaniu godnych warunków. Na długo lub na zawsze. Przynajmniej do tej samej Rosji. Tym razem. A u nas nie ma takiego obok