I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Często słyszę od klientów, że chcieliby mieć z partnerem „relację intymną”. Oto kilka przemyśleń na temat tego, jak budować tę samą intymność. Czasami klienci rozpoczynają temat emocjonalnej intymności ze swoim partnerem. I jako prośbę przedstawiają chęć osiągnięcia takiej bliskości, „aby AH! Abym mógł sobie zaufać i zrozumieć, chcę to móc!”. Tak. Zgadzać się. Porozmawiajmy teraz o tym, co właściwie „wiemy”. Jak myślisz, kto wie najwięcej o intymności? Dzieci. A im mniej, tym więcej wiedzą. Co nas różni od tych dzieciaków? W przeciwieństwie do nich wiemy więcej o świecie i jego zagrożeniach. Ale dzieci - jeszcze nie. Dopóki dorośli nie powiedzą, nie pokażą i nie ukarzą :-). Po prostu ufają i czują się bezpiecznie wokół ważnego obiektu (mamy). A potem dorastają, zaczynają się bać i kontrolować (co też nie jest pozbawione zdrowego rozsądku) i znów muszą w bardzo drażliwy sposób wracać do intymności... Intymność emocjonalna to moment szczerości i „nagości” uczucia. Te. To jest seks, tylko w uczuciach i myślach. Ale w przeciwieństwie do seksu te uczucia i myśli nie muszą być wyłącznie radosne. To dostępność w bólu i cierpieniu, i smutku, i ukrytej radości i przyjemności, która może być tylko dla mnie... Powiedzmy, że masz obiekt pożądania. Albo już nie wzdychanie, ale przedmiot, z którym chcesz mieć tę intymność. Przejdźmy teraz do metafory, że tak powiem, dla jasności. Wyobraź sobie jabłko. A ty chcesz zjeść jabłko. Swoją drogą też akt intymności :-). Że tak powiem, ponownie się z nim połączysz. Ale jeśli chcesz zjeść jabłko, to sama intencja i fantazja na ten temat nie wystarczą: możesz długo rozmawiać o tym, jak będziesz wyglądać po zjedzeniu tego jabłka i jak będzie smakować... Ale ja chciałbym, żeby było słodko-kwaśne, ale nie miękkie itp. I możesz nawet zobaczyć to jabłko, a nawet na nie popatrzeć. Przez długi czas. I pomyśleć. Cokolwiek mądrego. Może w końcu zrodzi się fantazja: zażądaj, żeby jabłko smakowało tak, jak chcesz. :-) Cóż, jeśli teraz odejdziesz od metafor i pomyślisz o swoim partnerze - czy jest to znajome? A może możesz podjąć działania - weź je i zjedz i czujesz z tym wszystko. To jest kontakt intymności. Och, jakie to proste. Ale to ryzykowne. Przecież teraz nie tylko poznasz prawdę o smaku jabłka, ale ono rozpozna Cię od środka... Staniesz się dostępny i bezbronny. A jeśli coś pójdzie nie tak, organizm rozpocznie pewne reakcje... Na przykład odrzucenie. Zawsze jest takie ryzyko i w pobliżu też. Ale tu jest wybór: albo bać się odrzucenia i w związku z tym nie pozwalać na „intymność”, albo wpuścić, wiedząc, że zarówno ty, jak i twój partner jesteście w stanie poradzić sobie z odrzuceniem, jeśli w ogóle, bo... właśnie to odróżnia Was od tego właśnie dziecka – ale Wy, dorośli, jesteście w stanie samodzielnie przetrwać po odrzuceniu. Istnieje jeszcze jeden mit i marzenie o „intymności”. Że gdy już uda nam się otworzyć na siebie i skutecznie zbliżyć do siebie, to wszystko raz na zawsze się skończy i nadejdzie wieczne szczęście. Ale nie. Intymność jest stale niemożliwa. To jak ciągły seks – to też nierealne. Ani fizycznie, ani psychicznie, ani ogólnie nie jest jasne - dlaczego? Po „przybliżeniu” następuje „odejście”. Zbliżyliśmy się do siebie, wymieniliśmy ciepło, szczerość, ból itp. Nadszedł czas, aby odejść i oddychać osobno. A jeśli próbujesz utrzymać swojego partnera w tym stanie, kto chciałby się „udusić”? Wtedy spełni się twój najbardziej ukochany horror - wybuchnie i ucieknie. A im bliżej go przyprowadzali i trzymali, tym dalszy był jego maraton :-). Teraz spójrzmy na sam kontakt w pobliżu. Kontakt ten sygnalizowany jest działaniem wynikającym z Twojej INTENCJI. Bez działania nie ma kontaktu. Te. Przypomnijmy sobie przykład z jabłkiem. Nie działamy, ale stoimy i patrzymy. I o tym marzymy. A kiedy fantazjujesz przez długi czas, pojawia się jakiś obraz. Im dłuższa fantazja, tym jaśniejszy i mocniejszy obraz (jest też to samo wyobrażenie o wymaganiach, aby jabłko stało się tym, czego chcesz). A kiedy nadejdzieosiąga realny kontakt, to tak naprawdę nie masz już kontaktu z rzeczywistością, ale z wykreowanym obrazem. „Chciałem właśnie takie jabłko, ale to, które jem, ma nieznany smak i nieważne, czy lepsze, czy gorsze, i tak nie jest tym, czego chciałem”. Chciałeś?! A może po prostu wziąłeś gotowy obraz, opracowany według wzorów znanych Twojemu mózgowi i zdecydowałeś, że tak POWINNO wyglądać? Aby intymność, jaką łączy Cię ze swoim partnerem, powinna być DOKŁADNIE TAKĄ! Tak jak myślałeś i wyobrażałeś sobie. A jeśli nie pokrywa się to z Twoimi marzeniami, to tyle… porażka i rozczarowanie. I tu chodzi o zależność emocjonalną, a nie emocjonalną intymność. Te. to jest iluzja kontaktu. W nim kontaktujesz się z prawdziwą osobą tylko w tych punktach, które odpowiadają obrazowi, a reszta jest postrzegana jako „niesprawiedliwość świata”, „ból” i inne negatywy, w których jest wiele projekcji czegokolwiek i kogokolwiek. Oznacza to, że w tym przypadku nie widziałeś, jakim naprawdę jesteś partnerem. Wolałaś dostrzegać w nim tylko to, co pasowało do Twoich wyobrażeń. Ale nadal nie stworzyłeś pełnego obrazu jego prawdziwego ja... To smutne. Ale możemy to naprawić. Wyjście? Jeśli weźmiemy sytuację jeszcze przed kontaktem, to możemy pięknie powiedzieć, że jest to akceptacja działań i obrazów prawdziwego świata takiego, jaki jest, bez oczekiwań. Bez interpretowania ich tak, aby pasowały do ​​Twojego wizerunku, do Twoich marzeń. Dostrzegaj potrzebę Innego. To skomplikowane. Ale jest to możliwe. To piękne słowo „akceptacja” – o co chodzi? O tym, że „rozróżniam w Tobie nie swoje znajome obrazy, a nie swoje potrzeby (kiedy potrzebuję innej jako funkcji, która zaspokaja moje potrzeby uniknięcia samotności, seksu, akceptacji siebie w końcu itp.), oraz Potrafię rozeznać potrzebę Innego bez narzucania jej swoim fantazjom, obrazom, oczekiwaniom i znaczeniom. Te. Potrafię patrzeć bez projekcji. Bardzo trudne zadanie... Nepalczycy z jakiegoś powodu to potrafią - żyją bez złudzeń, a przy tym są radośni! :-). Jak to zrobić? Poprzez prawdziwy kontakt. Szczere pragnienie zobaczenia Innego i zainteresowanie nim. Bardzo łatwo się tego dowiedzieć, zadając proste i bezpośrednie pytania swojemu partnerowi. Efekt ich wyniku jest znacznie większy niż na podstawie własnych domysłów. Jednak w związkach emocjonalnie zależnych często starają się przekazać partnerowi swoje opinie lub żądania, żarliwie pragnąc, aby zrozumiał lub domyślił się, i to nie zawsze bezpośrednio, ale nawet poprzez „cierpliwość”, a także czekanie, czy „sztuczki”, niż spróbuj go wysłuchać i naprawdę powiedz prawdę o swoich prawdziwych uczuciach i intencjach, bez oskarżeń i wymówek. A jeśli sprawa jest już „zaczęta”, to niezwykle trudno samemu „zdjąć zasłonę” i spojrzeć na rzeczywistość. To tak, jakby próbować zobaczyć cały obraz, stojąc blisko niego. Twój mózg starannie przechowuje Twoje marzenia, oczekiwania, zasady i znaczenia w nieświadomości. I są ci tak znane, że nie sposób ich rozróżnić. To ten sam „martwy punkt”, który widzą Twoi przyjaciele, ale nie każdy Ci to powie, próbując chronić Twoje uczucia… A czasami mówią Ci: „Słuchaj, on taki nie jest! Więc dlaczego tak za nim biegasz? - „Kto ja biegnę?!” Nie rozumiesz! To tylko ja z powodu tego i tamtego…” Naprawdę nie możesz tego zobaczyć na własne oczy… lub gdy jest już za późno. Dlatego są specjaliści, którzy w tym pomagają. A potem o kontakcie w pobliżu. To także WYMIANA. W momencie kontaktu ma miejsce akcja, w której następuje wymiana – zerwałeś jabłko (dlatego rośnie), a ono cię nakarmiło. W wyniku wymiany następują ZMIANY (teraz jesteś pełny). Gdy był już pełny, odszedł od jabłoni. Żadnych zmian - żadnego kontaktu. To takie łatwe do zrozumienia. Ale zmiany potrafią przerażać... I tu się zatrzymujemy i też może nie pasować. Oczekiwania skumulowane w fantazjach przed kontaktem uniemożliwiają sam kontakt. Blokują rzeczywistość. Bardzo ważną rolę odgrywa także Twój nastrój – jeśli masz nawyk mówienia sobie przed każdą czynnością: „A co jeśli nie wyjdzie?”, to wokół tych obrazów tworzy się pole, które „nie wyjdzie” .” To już oczekiwanie na wynik „jak zawsze”, a co najważniejsze – gotowość ucieczki w zwykłe działanie (żyłem bez tych jabłek i będę żył dalej), CHĘĆ NIE.