I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Jak często słyszymy zdanie: nie rozumiesz mnie! I zadajemy sobie pytanie: jak to się stało, że jeszcze wczoraj ta osoba była inna, dobrym partnerem, albo wydawała mi się inna? – O to właśnie chodzi, WYDAWAŁO SIĘ…!! Nie wszystko co się wydaje jest rzeczywistością!! Aby zrozumieć jak wchodzimy w sytuację „pozorną” warto poznać mechanizm postrzegania otaczającego nas świata. Jak pisał Fritz Perls, twórca terapii Gestalt (jednego z popularnych nurtów w psychoterapii), istnieją trzy poziomy postrzegania rzeczywistości. Poziom zewnętrzny to kontakt ze światem zewnętrznym poprzez słuch, wzrok, dotyk i węch. Wewnętrzny poziom percepcji to nasze emocje, uczucia. Jest też strefa środkowa – nasze myśli, interpretacje i fantazje, czyli to, co dzieje się w naszym umyśle. Problem w tym, że współczesny dorosły często postrzega świat jedynie przez pryzmat tej właśnie środkowej strefy, nie zauważając sygnałów dochodzących innymi kanałami percepcji. Dzieje się to mniej więcej tak: człowiek słyszy czyjeś słowa i w odpowiedzi na nie w jego głowie automatycznie rodzą się myśli: „Tak, rozumiem, to znaczy, że… Tak, to dlatego, że…” i potem rozmowa zbudowany jest wokół tych „bo co” i „jasne”. Uwaga skupia się wokół własnych wniosków i reakcji na to, co się słyszy, rzeczywistość, czyli to, co dzieje się z rozmówcą, przestaje być postrzegana, jakby „wypływała” ze świadomości, a na scenie wewnętrznej pojawiają się własne myśli - An przykład z życia: dyrektor firmy X jest przyzwyczajony do negocjacji na równym stanowisku – tylko z dyrektorami. Jednak dyrektor firmy Y woli zlecać sprawy swojemu menadżerowi, być może wierząc, że w oczach kontrahenta wpłynie to korzystnie na jego wizerunek i doda mu wiarygodności, być może wierząc, że wyznaczenie specjalnego menadżera jest oznaką szacunku dla Klient. Ale dyrektor firmy X wielokrotnie stwierdza, że ​​szczegóły transakcji chciałby omówić nie z menadżerem, ale bezpośrednio z dyrektorem firmy Y, gdyż w jego obrazie świata, zgodnie z etykietą biznesową, zaleca się negocjuj na tej samej oficjalnej linii. Dlatego jest zakłopotany i postrzega przeniesienie negocjacji z nim na zwykłych menedżerów jako brak szacunku dla siebie, nieświadomości, że firma X ma swoje własne zasady. Jednocześnie dyrektor firmy U również jest zakłopotany i niechęć kontrahenta do negocjacji z menadżerem na swój sposób odbiera jako niezadowolenie ze swojej firmy. „Jest niezadowolony z mojego pracownika, nadal nie podoba mu się u nas! Fantazja rozwija się dalej: „On nie lubi mojego towarzystwa, to znaczy, że ja nie!” I nikt nie wie, żeby zapytać drugiego, co dokładnie się z nim dzieje? A gdzie możemy dojść do porozumienia?! - Lub: „Ta firma nie chce z nami współpracować - bo powiedzieli, że jej budżet jest już zamknięty! – mówi menadżer: „Po co do nich dzwonić?!”. - Tak to jest. Budżet jest zamknięty. Ale kto powiedział, że firma nie chce współpracować? Budżet na ten kwartał zamknięty, spóźniłeś się, ale przed tobą jeszcze tyle budżetów i planów - co oznacza możliwości Banalna, ale bardzo znajoma fabuła. A takie historie w związkach zdarzają się nie tylko w pracy, zaczynają się w domu, w życiu rodzinnym i są klonowane w pracy. Na pierwszy rzut oka ludzie prowadzą dialog, ale tak naprawdę to dwa monologi i każdy słyszy tylko siebie, nie interesując się tym, co właściwie dzieje się z partnerem? Nieumiejętność odróżnienia tego, co faktycznie widzimy i słyszymy, od tego, co myślimy, zastąpienie widzenia myśleniem to niestety dość częsta historia, która rodzi nieporozumienia, a w efekcie konflikt. Słuchamy, ale nie słyszymy, patrzymy, ale nie widzimy. Ale cały czas myślimy „o”, myląc własne myśli i fantazje ze światem realnym, zastępując świat realny światem fantazji, oceniając innych surowo. Dlaczego to się dzieje? Przyzwyczailiśmy się mierzyć świat relacji międzyludzkich liniowymi związkami przyczynowo-skutkowymi i można to nazwać problemem społecznym. WszystkoSystem szkolny opiera się na rozwoju wyłącznie „logicznej” lewej półkuli. Dlatego oceniamy relacje międzyludzkie, niczym w fizyce newtonowskiej, w myśl zasady: „To wszystko dlatego, że…”, zapominając, że fizycy kwantowi na początku XX wieku udowodnili różnorodność świata. Jesteśmy więc przyzwyczajeni do mierzenia relacji międzyludzkich prostymi związkami przyczynowo-skutkowymi – a to zawsze jest poszukiwanie winnego, zawsze sztywne podejście do dzielenia świata na dwie części, „to jest białe, a tamto jest czarne”. ”, „to jest dobre, a to złe” i dalej: „Ja mam rację, a ty się mylisz”. Ale życie psychiczne człowieka i jego relacje z innymi kształtują się pod wpływem wielu czynników: jego dzieciństwa, historii życia, stereotypów społecznych, fizjologii, a ponadto człowiek żyje w interakcji z innymi ludźmi. Prosty przykład: młody kawaler będzie zadowolony z pensji X, będzie aktywny w pracy i często się uśmiecha, inny zaś, mający już dwójkę dzieci, będzie ponury. Menedżer może przypisać różne nastroje pracowników cechom charakteru. W przedsiębiorstwie o zachowaniu człowieka, jego aktywności lub bierności decyduje kultura korporacyjna, a w konsekwencji – klimat psychologiczny tworzony zarówno przez pracowników, jak i menedżerów. W życiu rodzinnym oboje małżonkowie są w równym stopniu twórcami relacji. A problem nieporozumień polega na tym, że jedna osoba nie wyjaśniła drugiej powodów swojego działania, a ta druga, nie pytając, co się właściwie z tą osobą dzieje, zbudowała nieprawidłowy łańcuch zależności przyczynowo-skutkowych. Niestety, jesteśmy bardziej uważni na nasze myśli niż na uczucia innych. Zadaj sobie pytanie, jak często interesuje Cię stan drugiej osoby, jak często zastanawiasz się: „Co się dzieje z moim przyjacielem? Dziecko? Pracownik? Partner? Jak on się czuje, komunikując się ze mną? Jak często mówisz o innych: „Wiem o nim wszystko! Wiem dokładnie, co on myśli, co zrobi” – Rzeczywiście, ludzie uwielbiają podejmować się zadania wyjaśniania i przewidywania zachowań innych, ale tu pojawia się paradoks – bardzo słabo radzą sobie z przewidywaniem własnego życia i działań! Poznanie siebie okazuje się znacznie trudniejsze niż poznanie drugiego... Inną przyczyną ludzkich problemów w relacjach międzyludzkich jest to, że sami stworzyliśmy świat kultury wartościującej, której korzenie sięgają czasów sowieckich, gdzie zawsze istniała były skrajności i konfrontacje: „czerwony” i „biały”, dobrze - źle. W takim świecie, gdzie nie ma półtonów, nie ma miejsca na akceptację odmienności drugiego człowieka. To drugi powód nieporozumień, kłótni i konfliktów. Posłuchaj przechodniów na ulicy, co, a raczej jak mówią. „Jesteś taki i taki! „A ty sam taki jesteś.” Oceniamy osobę: „Ja lubię chodzić do kina, ale ty nie”. To znaczy, że nie rozumiesz nic o sztuce. Albo oto inny prawdziwy przypadek: jeden menedżer pyta drugiego o opinię na temat produktu, który z jakiegoś powodu nie sprzedaje się zbyt dobrze. Przyjaciel twierdzi, że ogólnie jakość produktu mogłaby być lepsza. W odpowiedzi słyszy: „Więc nie podoba Ci się produkt naszej firmy – jaki z ciebie nietolerancyjny człowiek! (ocena) No cóż, nie produkujemy zbyt dobrego produktu, ale takie są warunki naszego życia, trzeba też jakoś żyć! A ty jesteś niemiłą osobą, jeśli mówisz, że nie podoba ci się nasz nowy produkt (ocena na podstawie bezpośredniej relacji), a to oznacza, że ​​nie lubisz naszej firmy. (fantazja) Ale kiedyś tam pracowałeś. Rozumiem, to znaczy, że byłeś z nią niezadowolony. (fantazja) Nie możesz tego zrobić. Musisz przebaczać ludziom!” (ocena na podstawie fantazji) Z reguły oceny kierowane do innego wywołują reakcję odpowiadającą ocenie. „Jestem taki, ale nie jestem taki”, co w istocie oznacza: „Chcę być sobą i chcę, żebyś mnie zmusił, żebym był taki jak ty”. (Nie podobają mi się wasze produkty i mam prawo to powiedzieć) Ale oceniamy innych według naszych własnych standardów, naszego „układu współrzędnych”, który „żyje” w naszej indywidualnej świadomości, nawet nie zdając sobie sprawy, że druga osoba ma inny. Jest dobry temat na ten temat).