I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: O zjawisku złości w terapii zaczęłam myśleć po przeczytaniu wątku na forum, w którym autorka chciała się dowiedzieć, jak dokładnie psycholog powinien radzić sobie z negatywnymi emocjami klienta związanymi z z zachowaniem psychologa Bardzo mi się podoba, że ​​niespecjaliści na forum często poruszają tak ważne tematy, nad którymi warto się głębiej zastanowić. Bądźcie szczerzy. Dlatego bardzo często na terapii zdarzają się sytuacje, gdy klient doświadcza negatywnych uczuć w stosunku do swojego terapeuty, np na przykład złość i w jakiś sposób ją wyraża, lub wprost mówi, że jest na niego zły. Jak w takiej sytuacji powinien się zachować terapeuta, aby procesy klienta zostały wsparte najskuteczniej i ekologicznie, a klient posunął się dalej w swojej prośbie. ? Istnieją opinie niektórych psychologów, że terapeuta powinien być zawsze szczery w stosunku do klienta, bo w dalszym ciągu wyczuwa się w nim fałsz. I szczerze powiedz klientowi w odpowiedzi o swoich uczuciach, w tym o złości, aby utrzymać szczerą i pełną zaufania relację. Zgadzam się, że nieszczerość w wypowiedziach terapeuty jest oczywiście odczuwalna przez klienta. Ale czy warto powiedzieć klientowi o swojej złości na niego? W jakiej formie i w jakim momencie? W jakich przypadkach i u jakich klientów jest to dopuszczalne, a w jakich przypadkach nie będzie przydatne, a nawet może spowodować pogorszenie stanu klienta. A jeśli nie rozmawiasz o swoich uczuciach, to co powinieneś powiedzieć? Jak być szczerym wobec klienta i nie stracić jego zaufania? Co kryje się za złością klienta? Klient zgłasza więc wszelkie skargi terapeucie, jest oburzony zachowaniem, słowami, a nawet wyglądem terapeuty. pytanie terapeuty: „Co się z Tobą dzieje? (Jak się czujesz?)” odpowiada: „Jestem na ciebie zły”. Klient w tym momencie przeżywa silne emocje i doznania; być może wcale nie było mu łatwo bezpośrednio przekazać drugiej osobie informację o swojej złości; W każdym razie klient jest uchwycony przez swoje procesy mentalne, ma wiele uczuć. Może także doświadczyć wstydu i strachu przed odrzuceniem przez osobę, której teraz ufa. Być może klient znajduje się w sytuacji urzeczywistnienia jakichś traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa. I w tym momencie jest zaabsorbowany sobą, przytłoczony, nie jest w stanie przyjąć niczego innego z zewnątrz, usłyszeć i zobaczyć drugiej osoby, dostrzec jego uczuć, odpowiedzieć na nie. Potrzebuje przetworzyć to, co już jest w jego duszy. W uwadze terapeuty na to, co się z nim dzieje, co on myśli, czuje, odczuwa, czego potrzebuje od terapeuty, aby terapeuta go widział i słyszał. Musi przyswoić (zasymilować) swoje nowe doświadczenie szczerego komunikowania się z drugą osobą o swoich uczuciach, poszerzyć doświadczenie samoświadomości. Kiedy klient mówi do terapeuty: „Jestem na ciebie zły”, musisz zrozumieć co to w ogóle jest. Co kryje się za tym, co klient nazywa gniewem. Może to rozpacz, może to uczucie przywiązania do drugiej osoby i obawa, że ​​zostanie odrzucona, a wtedy łatwiej jest wyrazić złość niż uczucie. Za złością z reguły kryje się potrzeba, która zrodziła się w sytuacji interakcja z drugą osobą. Nie dowiadując się od osoby, co dokładnie nazywa gniewem, co za nim stoi, czego potrzebuje, pomijamy całe zjawisko w życiu człowieka, którego nie jest świadomy: „Ja też jestem na ciebie zły!” terapeuta jest świadomy pewnych motywów, decyduje się od razu poinformować klienta, że ​​też jest na niego zły. To nowa informacja dla klienta, otrzymana z zewnątrz, a nawet od ważnej osoby. Terapeuta odwraca uwagę klienta na siebie, zatrzymując w ten sposób dotychczasowe procesy klienta. Klient może mieć mnóstwo dodatkowego kontekstu oprócz tego, co miał w duszy przed tą wiadomością, bo na przykład w jego życiu była bliska mu osoba, która była na niego zła, a potem go zostawiła, albo zrobiła coś takiego jakie ucierpiał klient. Z jego doświadczenia wynikało, że wyraz gniewu był wyrazem miłości i intymności. Albo nie było to akceptowane w jego rodziniegeneralnie mówi się o gniewie i nikt się z nikim nie kłóci. Dlatego klient musi jakoś przetworzyć w swojej duszy otrzymaną informację – co to dla niego oznacza, jak powinien zareagować i co będzie dalej. I dlatego te procesy, które miały miejsce, zanim terapeuta zgłosił złość, stają się dla niego niedostępne, może pojawić się wstyd, a traumata może zamarznąć i popaść w nieczułość. Klient z pogranicza może mieć bardzo agresywne reakcje typu „jesteś głupcem”, psychotyk może się przestraszyć lub w ogóle tego nie zauważyć, neurotyk może ignorować i udawać, że nic się nie stało… Moim zdaniem wypowiedź terapeuty „ Ja też jestem na ciebie zły” może być niezrozumiałe dla klienta, szczególnie jeśli zostanie wypowiedziane zaraz po tym, jak klient wyrazi swoje uczucia. Jednak bardzo ważna jest szczerość terapeuty, jego komunikaty o sobie, jego myślach, uczuciach, reakcjach. itp. Co zrobić? Opowiem o tym, co terapeuta może zrobić w sytuacji, gdy klient jest na niego zły, aby zachować szczerość i zaufanie oraz aby była wystarczająca uwaga na to, co się z nim dzieje. klienta, co kryje się za złością. Terapeuta może zapytać klienta: „Co robię? Dlaczego reagujesz złością?”. Pomoże to klientowi zdać sobie sprawę, że złość powstała w wyniku jakiegoś zdarzenia, a za nią mogą kryć się inne rzeczy. Klient mógł zareagować złością np. dlatego, że terapeuta dał się ponieść emocjom i powiedział coś od siebie, a klient nie mógł mu o tym powiedzieć. A w swoim życiu taki klient najprawdopodobniej jest zły, milczy i otrzymuje to, czego nie potrzebuje. I wtedy terapeuta mówi: „Okazuje się, że dałem się ponieść emocjom i nadałem większe znaczenie innemu zjawisku, a ty w milczeniu, cierpliwie na mnie czekałeś, słuchałeś tego, co było dla ciebie nieważne”. Klient może zdać sobie sprawę, że złość jest przepełnionym kielichem jego cierpliwości i że potrzebuje drugiej osoby, aby dowiedziała się o nim czegoś ważnego i że jest do tego przyzwyczajony – znosić i czekać przez długi czas, a potem się złościć . Wtedy jest szansa, aby uświadomić sobie, że nie musi tak długo czekać, a może zatrzymać terapeutę i powiedzieć mu, co jest dla niego teraz ważne, czego potrzebuje, a tym samym zdobyć w swoim życiu nowe doświadczenia, które będzie mógł wykorzystać lub terapeuta może powiedzieć, że on też zauważa, że ​​coś się dzieje i potrafi opisać fenomenologię tego, co obserwuje u klienta na poziomie niewerbalnym – zmiany w głosie, cerze, oddychaniu itp. Możesz powiedzieć na przykład: „Zauważam, że teraz wstrzymujesz oddech i ściskasz dłonie, a to mówi mi, że coś czujesz, czegoś doświadczasz”. Lub: „Teraz rozumiem Cię lepiej, zacząłeś mówić trochę ciszej, okazuje się, że przeżywasz silne emocje”. I wtedy klient może być dostrzeżony, zauważony, uznany przez terapeutę, że czegoś doświadcza, i może znieść doświadczenie, że wszystkie jego uczucia są dla ludzi widoczne, są wyrażone, są właściwe i akceptowalne. A mowa oznacza po prostu to, co już widać. Zatem, gdy klient mówi „Jestem zły”, oznacza to, że zachodzi w nim wiele procesów i zjawisk psychicznych, jest to zawsze wyznacznik przeżyć klienta i splot emocji. doświadczeniem, a zadaniem terapeuty jest towarzyszenie klientowi w poszerzaniu jego świadomości aktualnej sytuacji i siebie w niej, w świadomości swojego doświadczenia, aby w razie potrzeby była szansa, aby zrobić coś inaczej. Co terapeuta powinien o sobie powiedzieć Co terapeuta może powiedzieć o sobie w odpowiedzi klientowi, jeśli uzna to za konieczne lub jeśli klient zapyta go o uczucia? Bardzo potrzebną umiejętnością terapeuty jest umiejętność śledzenia tego, co się z nim dzieje poziom doznań cielesnych, uczuć, myśli, fantazji itp., jakich on sam potrzebuje w danej sytuacji z klientem, co kryje się np. za jego uczuciem złości. Czyli umiejętność bycia świadomym siebie, nie zatracania się, nie roztapiania się w kliencie, nie wychwytywania jego uczuć, jeśli terapeuta zda sobie sprawę, że odczuwa coś na kształt gniewu i jest w stanie swobodnie wybierać swoje działania , wtedy jest obecny w tym momencie, jest w pozycjach terapeutycznych, może opowiedzieć klientowi o tym, co się w nim dziejepewne zjawiska, które mogą przypominać uczucie złości. I wtedy bardziej przydatne jest, aby terapeuta opowiedział klientowi w sposób fenomenologiczny, co się z nim dzieje, aby bardziej szczegółowo ujawnić swoje uczucia. Na przykład: „Też zauważam coś w sobie i mogę podzielić się tym, co się ze mną dzieje. Zauważyłem, że miałem napięcie w ramionach, ciężkość w klatce piersiowej i wewnętrzną chęć zrobienia czegoś, kiedy powiedziałeś mi o swojej złości. Czy masz teraz coś podobnego?” Taki tekst pomoże klientowi zrozumieć co się z nim dzieje na przykładzie innej osoby. Oznacza to, że terapeuta ujawnia się, ale tylko po to, aby pomóc klientowi głębiej uświadomić sobie, co się z nim dzieje. Może też powiedzieć: „Mam poczucie, że druga osoba powinna coś zrobić lub powiedzieć mnie teraz, ale czy masz coś podobnego?” Klient może się zgodzić lub nie i zauważyć w sobie coś nowego. A potem znajdujemy ciekawe niuanse, które można przedyskutować, a to zamienia się w intencję, w ruch, w bardziej świadomy zakres innych uczuć… Jeśli klienta interesują moje uczucia, to moim zdaniem, jeśli powiem klientowi bezpośrednio, że terapeuta też jest na niego zły, ale tylko z pełnym ujawnieniem całej fenomenologii terapeuty, aby porównać z możliwymi procesami klienta: „Tak, w pewnym momencie się zdenerwowałem. Wpadłem na pomysły, które bardzo mi się spodobały. A ja zakładałam, że mają Ci pomóc i że będziesz z nich zadowolona. Ale odpowiedziałeś, że nie mają one dla ciebie znaczenia. Poczułam pewne odrzucenie siebie wraz z pomysłami: „Jak to możliwe, takie dobre rzeczy, tyle o tym myślałam, a okazały się niepotrzebne”. Ale zauważyłem, że nie uciekacie przede mną, ale kontynuujecie dialog, zachowując zaangażowanie i zainteresowanie. A potem złość minęła, bo zdałam sobie sprawę, że to tylko moje pomysły, które by się przydały, może bardziej mnie niż tobie, bo jesteś po prostu inną osobą. A ty odrzuciłeś tylko moje pomysły, nie mnie. A kiedy sobie to uświadomiłem, zwróciłem swoją uwagę na ciebie. Uspokajał mnie fakt, że byłeś obok mnie, wraz z moimi pomysłami, które nie były dla Ciebie odpowiednie. I uświadomiłam sobie, że potrzebuję, abyś kontynuował ze mną dialog, nawet jeśli zrobię dla ciebie coś niewłaściwego, a ty to odrzucisz. Czy to, co ci o sobie powiedziałem, ma dla ciebie znaczenie? Jak to się dzieje w twoim życiu?” To, co terapeuta mówi w tym przykładzie, jest szczerym przesłaniem opartym na jego życiowym doświadczeniu. Oznacza to, że terapeuta jest zaznajomiony z odrzuceniem, ale uczucia zostały zaktualizowane właśnie u tego klienta, co oznacza, że ​​klient również jest z nim zaznajomiony w oparciu o równoległość procesów. A potem przekaz terapeuty zachęca klienta do dowiedzenia się więcej o sobie. Na tym przykładzie pokazałam sytuację, w której pojawia się złość, co można z nią zrobić i jak z niej wyjść – zobacz inną osobę, która jest inna. , ale jednocześnie pozostaje blisko i nie odchodzi, o czym klient może się przekonać później. Jednak tego typu wypowiedzi terapeuty powinny być wypowiadane tylko wtedy, gdy terapeuta jest pewien, że klient jest w stanie i chce go usłyszeć Jestem całkowicie spokojny!” Spotkałem się też z opinią psychologów, że najlepiej, żeby terapeuta powiedział klientowi: „Wszystko w porządku, ty się złościsz, ale ja jestem zupełnie spokojny, nic mi się nie dzieje. ” Ale tutaj pojawia się sama nieszczerość, którą klient nadal czyta. Klient może czuć się nienormalnie – „jak to możliwe, czuję, kiedy jest na mnie zły, albo chociaż coś się dzieje z inną osobą” lub „jest wobec mnie ogólnie obojętny, jestem sam wśród wielu innych klientów i nie ma dla niego większego znaczenia, co się ze mną stanie, po prostu dostaje pieniądze, a ja jestem tu sam na sam ze swoimi uczuciami. Niezręczność, powściągliwość, dwuznaczność i wszystko to będzie wtedy widoczne w terenie i będzie nieświadome. Wydaje się, że intencje terapeuty są dobre – dać klientowi do zrozumienia, że ​​jest stabilny i nie ulega zniszczeniu. Z drugiej strony klient traci pojęcie dopuszczalności iZ doświadczenia uczy się, że można rzucić drugiemu, co się chce, i nie pytać, jak to jest to usłyszeć, a mimo to drugi i tak się nie załamie. Klient pozostaje bez informacji zwrotnej. Często pyta terapeutę, co sądzi o wyrażaniu przez niego złości. Czuje się zawstydzony swoją reakcją. Ale ważne jest, aby wiedzieli, że terapeuta nie zostanie zniszczony, nie odrzuci i relacja nie zakończy się z powodu szczerości klienta. Tutaj ważne jest, aby pokazać klientowi, że ja, jako terapeuta, reaguję, jestem nie jestem osobą niewrażliwą, że jest to naturalny proces w związku i że w sytuacji, na którą klient jest zły, ja nie mam z tym nic wspólnego, biorę udział, aktualizuję część jego doświadczeń moimi działaniami, ale te uczucia są dla mnie znośne. I ważne jest nie tylko powiedzenie, co jest dla mnie znośne, ale okazanie klientowi mojego wsparcia, pokazanie, co sprawia, że ​​jestem znośny i spokojny. A wtedy klient może się zastanawiać, jak może zachować spokój, jakie może mieć zasoby, na czym może polegać w takich sytuacjach. „Jeśli terapeuta jest spokojny, bo jest świadomy i akceptuje siebie i obecną sytuację, to może powinienem się tego od niego nauczyć?”. Jeśli po prostu powiesz „Jestem spokojny”, oznacza to postawienie klienta w sytuacji niepewności i niepokój, a często jeszcze bardziej wzmagają jego gniew. Bo wtedy klient będzie musiał w jakikolwiek sposób „dotrzeć” do terapeuty. Zawsze musimy zrozumieć, że terapia to taki szczególny zabieg, kiedy trzeba być gotowym, aby każdy element był oczywisty dla klienta. Bo zjawisk jest wiele i to terapeuta wybiera, któremu zjawisku dać przestrzeń, ale trzeba być przygotowanym na pokazanie wszystkiego, czego klient będzie potrzebował. Daje to klientowi stabilność i zmniejsza niepokój. Klient może dojść do wniosku, że jest zdenerwowany i bardzo zaniepokojony, bo nie ma wystarczającego wsparcia, wiedzy i zrozumienia siebie, że przykłada dużą wagę do jednego zjawiska, a za mało do drugiego. , a dzięki szerszej świadomości można zobaczyć bardziej całościowy obraz tego, co się dzieje. Na przykład widzi inną osobę złą na siebie i rozumie, że jego złość może nie tylko odnosić się do niej bezpośrednio, ale może być głównie projekcją na nią, lub dana osoba może być w złym humorze, chora fizycznie lub z innego powodu A klient nabiera doświadczenia w tym, jak reagować na osoby, które okazują mu agresję, i staje się bardziej odporny na wyrażanie złości na niego ze strony innych osób. Dlatego ważnym zadaniem terapeuty jest pomóc osobie stać się bardziej odporną na zdarzenia, które mogą nastąpić, i może się tego nauczyć od terapeuty, który swoim przykładem pokazuje, jak reaguje i co pomaga mu zachować spokój sytuacje, w których terapeuta nie ma możliwości swobodnego wyboru, czy powiedzieć klientowi o swoich uczuciach i co w ogóle powiedzieć, a on po prostu „nosi”, nie może powstrzymać się od opowiedzenia klientowi o sobie i tym, co się z nim dzieje , lub nawet przyjmuje pozycję oskarżająco-obronną, po czym traci pozycję terapeutyczną i zbyt osobiście bierze słowa klienta. Co może pomóc nie stracić równowagi i pozycji terapeutycznej. Jak pisałem powyżej, zdolność terapeuty do bycia świadomym On sam jest bardzo ważny dla pozycji terapeutycznej. Mi osobiście pomaga też to, że w zasadzie spodziewam się, że klient może być na mnie zły i wychodzę z założenia, że ​​wyrażanie złości jest próbą powiedzenia mi czegoś bardzo ważnego dla klienta. Wtedy ciekawi mnie, co się za tym kryje tej złości i jak dokładnie uczestniczyłam w sytuacji, że u klienta rozwinęły się takie uczucia. Spotykam złość z ciekawością, dlatego dla mnie nie jest to zjawisko destrukcyjne: „Widzę, że dzieje się teraz dla Ciebie coś ważnego, opowiedz mi bardziej szczegółowo, chcę Cię zrozumieć”. wyrażanie przez terapeutę klientowi jakichkolwiek uczuć jest ujawnieniem się, a ujawnienie się jest jednym z głównych narzędzi terapeuty Gestalt i bez niego relacja oparta na zaufaniu nie rozwinie się. Należy jednak pamiętać, że z reguły to narzędzie jest używane.