I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Artykuł przyda się tym z Was, którzy mają już dość prowadzenia „sowiego” trybu życia, ale nie wiedzą, jak to zmienić . Droga transformacji Artykuł będzie przydatny dla tych z Was, którzy mają już dość prowadzenia „sowiego” stylu życia, ale nie wiedzą, jak to zmienić. Podzielę się z Wami efektami mojego doświadczenia transformacji. Całe życie, odkąd siebie pamiętam, byłam Sową i żyłam wśród Sów. Późno kładłem się spać – między pierwszą a trzecią w nocy, ale też wstawałem późno: o 10 – 11 rano, kiedy była taka możliwość. Będąc jeszcze w szkole, część zadań domowych odrobiłem po godzinie 23:00. Było to dla mnie normalne już jako osoba dorosła, po zapoznaniu się z informacjami o sowach i skowronkach, rozmowach z znającymi się na rzeczy ludźmi, zdałam sobie sprawę, że jest to dla mnie coś fizjologicznego, cecha nabyta w macicy, z którą nic nie można zrobić. Trzeba po prostu z tym żyć i, jeśli to możliwe, odpowiednio zorganizować swoją codzienną rutynę. To właśnie zrobiłem. Byłem bardzo zazdrosny i nie rozumiałem Larków. Jak można wstać o 5-7 rano z własnej woli, napić się kawy, zająć się swoimi sprawami, poćwiczyć? Czasami o tej porze po prostu zasypiałem. Poza tym czas pomiędzy 23:00 a 2:00 był dla mnie bardzo produktywny i kreatywny. To właśnie w tym czasie pisałem artykuły, wymyślałem projekty, warsztaty, realizowałem to, na co w ciągu dnia nie starczało mi czasu itp. W nocy cieszyłem się spokojem przebywania w rzeczywistości bez zgiełku dnia, bez pośpiech. To była moja ulubiona pora dnia. Nie wyobrażam sobie, jak mogłabym żyć inaczej, ale z kilku powodów (jeśli zastanawiasz się dlaczego, zobacz pełną wersję artykułu na FB_LINK) pora nocna przestała być dla mnie stałą okazją do twórczej realizacji. i robić to, czego nie robiono w ciągu dnia. Długo nie mogłam się z tym pogodzić, mając nadzieję, że wszystko wróci do normy, tak jak wcześniej. Ale poprzedni stan aktywności w nocy pojawił się teraz nieprzewidywalnie: co drugi dzień, czasem rzadziej. Stos niedokończonych zadań, niezrealizowanych pomysłów zamienił się w kupę, potem w górę i nadal rósł. Nadzieja na twórczą inspirację i postęp w biznesie wieczorem często przeradzała się w rozpacz z powodu niemożności zrobienia tego. W końcu znudziło mi się to wszystko. Byłem zły na siebie, na tę sytuację i zdałem sobie sprawę, że jeśli nic nie zrobię, problem nie rozwiąże się, ale będzie się pogłębiał. Wtedy zdecydowałem, że muszę radykalnie zmienić organizację swojego życia i to jak najszybciej. Pomyślałem, że jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że żyję według „sowego” harmonogramu, nie jako coś fizjologicznego, ale jako coś nawyku, wówczas takie podejście otwiera drzwi do możliwości zmian. Istnieją badania naukowców, którzy wyprowadzili prawo kształtowania nowego nawyku. Brzmi to tak: aby wyrobić w swoim życiu nowy nawyk, należy powtarzać pożądaną czynność codziennie przez 21 do 40 dni. 40 dni jest prawie na pewno bardziej niezawodne. Dla mnie oznaczało to, że jeśli nie podoba mi się mój stary nawyk, to mogę świadomie wyrobić sobie nowy. Oczywiście wymaga to silnej motywacji i ją miałam. Zrozumiałam, że nie zmieniając niczego w swoim życiu, znajdę się w otchłani kryzysu zawodowego, wzięłam pamiętnik i następnego dnia na górze kartki napisałam z naciskiem: Nowy projekt „Od Sów”. do Larks” (nazwę wymyśliłem po drodze), wstawałem – o 5:00 przez 40 dni z rzędu, niezależnie od tego, co się wydarzyło, niezależnie od tego, o której godzinie poszedłem spać, byłem zdeterminowany. Na czterdziestu stronach mojego pamiętnika pisałem dużymi literami: 5:00 - obudź się! Dla mnie to oczywiście wyglądało jak wyczyn, jak skok z wysokiej trampoliny. Kiedy znajomi mówili mi, że wstają o 7-8 rano, nie rozumiałam tego i mówiłam, że lepiej w ogóle nie iść spać, niż się tak męczyć. Nie do końca wyobraź sobie, co by było, gdybym wstawał o 5 rano, niezależnie od pory snu. Kolejnym elementem projektu było wyrobienie nawyku wcześniejszego kładzenia się spać. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że