I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Kurtkę noszę od wielu lat... Jest już dawno zużyta i nie jest nowa... I wzywam krawca do mnie... I proszę go, żeby przerobił garnitur... Mówię mu żartobliwie: „Narysuj wszystko inaczej... Obiecuje mi nowe szczęście... Sztuka krojenia i szycia” (Bulat Okudżawa) Jest taki Włoch baśń („Zły los”), o tym, jak pewną rodzinę królewską spotkał trudny los – wojna, wygnanie, bieda… Od starej wiedźmy królowa dowiaduje się, że wszystkie te kłopoty wiążą się z faktem, że jedna z ich córek ma zły los, który nigdy nie pozwoli ani im, ani dziewczynie być szczęśliwymi. Aby uchronić resztę rodziny przed trudami, dziewczyna opuszcza rodzinę. Wędruje i wykonuje najtrudniejszą i niewdzięczną pracę. Ale za każdym razem, gdy szczęście się od niej odwraca - kłopoty, problemy, straty i niepowodzenia ścigają ją z rzadką wytrwałością. Za radą mądrej kobiety księżniczka postanawia stawić czoła swemu przeznaczeniu. „I oto nadchodzi los Sfortuny. Och, jakie ona miała spojrzenie! Jej siwe włosy zwisały w brudnych kępkach, haczykowaty nos był poplamiony sadzą, a sukienka była podarta na strzępy. Młoda księżniczka miała już prawie szesnaście lat i można przysiąc, że przez te wszystkie lata jej los się nie zmienił. „Po co przyszłaś?”. - poskarżyła się stara kobieta, gdy zobaczyła Sfortunę. „Kiedy będę cię potrzebować, sama cię znajdę”. Na razie odejdź.” Ale bohaterka była silna i odważna - nie bała się i nie cofała: „Gdy tylko los zbliżył się do Sfortuny, dziewczyna chwyciła ją mocno za ręce i zaciągnęła do strumienia. No cóż, stara kobieta krzyknęła, gdy Sfortuna przetarła ją gąbką z mydłem: „Nie chce mi się myć!”. Nie chcę się myć! - krzyknęła, wyrywając się. Ale Sfortuna nie zwróciła uwagi na jej płacz. Umyła swój los, uczesała włosy, założyła nową piękną sukienkę, założyła nowe skrzypiące buty i wylała na nią całą butelkę olejku różanego. O, jaka słodka, miła starsza pani stała teraz przed nią! I pachniała jak dziesięć krzewów róż. Nie od dziś wiadomo, że wszystkie kobiety, nawet te najstarsze, kochają nowe ubrania. Los nie mógł przestać na siebie patrzeć. Co jakiś czas poprawiała falbany spódnicy, skrzypiała nowymi butami, przymierzała szal. „Jesteś moją mądrą dziewczynką” – mówiła do Sfortuny. - Tak się po prostu składa: jeśli kogoś spotkał zły los, wiedział tylko, że narzeka i przeklina go. Więc staje się jeszcze bardziej wściekła. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że powinni starać się upiększyć swój los. Ty, mój gołąbku, właśnie to zrobiłeś. Teraz wszystko pójdzie dobrze dla ciebie. Dziękuję za prezenty, przyjmij też prezent ode mnie.” Od tego czasu księżniczka żyła długo i szczęśliwie, ponownie połączyła się z rodziną i wyszła za księcia. Co ma z tym wspólnego terapia obrazowa? Od dawna to zauważono u wielu osób głębokie, pozytywne zmiany osobiste zaczynają się od zmian w wyglądzie. Stary garnitur nie nadaje się do nowego poczucia siebie (a potem do nowego życia). Praktycznym krokiem do wprowadzenia tych zmian jest zmiana wizerunku „Jaki inny obraz?” – mówisz: „Obraz jest niczym! Obraz jest obrazem, a książki z obrazkami są tylko dla dzieci. Och, naprawdę. Nie sądzę... Francis Bacon napisał także: „Najlepszą cechą mężczyzny jest jego atrakcyjny wygląd”. Dlaczego? Podświadomie ludzie wierzą, że „świetna forma równa się dobra treść”. Co więcej, jeśli myślisz, że „wizerunek” to tylko zmiana wyglądu, to jesteś bardzo naiwny. Tak, obraz to przede wszystkim „obraz” – „ilustracja naszej osobowości”, ale to to, co zewnętrzne, wyraża to, co wewnętrzne… „Tworzenie wizerunku to „rozrywka” dla ludzi publicznych: polityków i filmu gwiazdy"? „Co ma z nami wspólnego „obraz”? Nie kandydujemy na prezydenta”…Ale jesteś na próżno. „Wszyscy jesteśmy „ołówkami”. Każdy rysuje swój los, niektórzy się załamują, niektórzy są tępi, a niektórzy ostrzą się i idą do przodu…” (żart). Czym jest więc „wizerunek”? Jest tak wiele definicji, których nie ma. To „maska”, „rola”, „typ” i „wyobrażenie o czyimś wyglądzie wewnętrznym” itp., Ale najbliższe znaczenie ma dla mnie „obraz” (słowo „obraz” pochodzi z języka angielskiego „ obraz” - „obraz”). „Obraz jest obrazemosoby, w tym wygląd, zachowanie, komunikacja itp., przyczyniając się do wpływu na innych.” (Nowy słownik objaśniający i słowotwórczy języka rosyjskiego. Autor T. F. Efremova). „Obraz” można interpretować jako symboliczny obraz lub symboliczne postrzeganie osoby przez innych ludzi, jego publiczne „ja”. To jest „wizytówka” Jaźni, „fasada”, którą pokazujesz światu. „Osobowość” Czy wizerunek jest ważny? Czy trzeba myśleć o swoim „wizerunku”? Rzeczywiście wizerunek, jako celowo ukształtowany wizerunek, interesuje przede wszystkim osoby robiące karierę publiczną, a kreator wizerunku tak specjalista w tworzeniu niepowtarzalnych środków wyrazu, wywierających takie czy inne wrażenie na temat osoby Tworząc wizerunek, bierze pod uwagę „fakturę” lub wygląd osoby (budowa ciała, parametry i proporcje sylwetki, rysy twarzy, skóra). kolor itp.), wybiera odpowiedni „archetypowy wizerunek” (na przykład „bohater”, „męczennik”, „matka”, „czarodziej” itp.) i przekonujące „opakowanie”: ubrania, buty, czapki, makijaż, fryzura itp. „otoczenie” - świat rzeczy i przedmiotów, którymi otacza się człowiek (wnętrze, samochód, telefon, akcesoria). Ponadto twórca obrazu pracuje z mimiką, plastycznością, mową itp., tworzy „historię” („legendę”) – przemyśla i „kompetentnie projektuje” informacje, których następnie dowiadujemy się o danej osobie (imię, wykształcenie, wiek , fakty z jego biografii, hobby itp.) Większość ludzi nie korzysta z usług twórców wizerunku, ale każdy ma swój wizerunek. I nawet nie sam. Zbiór osobistych obrazów danej osoby zależy od liczby grup społecznych, w których powstaje jej wrażenie. Zatem członek rodziny ma wizerunek rodzinny, osoba pracująca ma wizerunek biznesowy itp., ponieważ w życiu pełnimy wiele ról społecznych. Możemy być jednocześnie żoną, matką, kochanką, szefem i podwładną... I każdy z nas od czasu do czasu z reguły nosi „maski społeczne” - stara się stworzyć taki czy inny wizerunek, który spełnia potrzeby otaczających nas osób. „Maska” jest sposobem adaptacji do rzeczywistości społecznej. Dla wielu osób noszenie maseczki jest łatwiejsze niż obrona swojej indywidualności... Przyjrzyjmy się bliżej „maskom zawodowym”. Społeczeństwo potrzebuje lekarza, nauczyciela, kelnera itp., ale nie potrzebuje jednostki w całej jej różnorodności. A potem, aby „wygrać” z życiem, w tej grze nie można obejść się bez maski: rola dyktuje maskę. Każda rola ma swój własny wizerunek – „garnitur”: sposób „prezentowania się” w społeczeństwie „Spójrzmy na tego kelnera w kawiarni. Jego ruchy są szybkie i pewne, trochę za szybkie i precyzyjne, podchodzi do gości trochę szybciej niż to konieczne, kłania się przed nimi zbyt uprzejmie, jego głos, oczy wyrażają zbyt dużą uwagę na to, co powie klient, ale tutaj powraca, naśladując swym krokiem wyrafinowane ruchy pewnego automatu, niosąc tacę z lekkomyślnością linoskoczka, będącego w niestabilnej równowadze, którą nieustannie przywraca lekkim ruchem ramienia i ręki. Całe jego zachowanie przypomina nam grę. Stara się, aby jego ruchy łączyły się ze sobą, jak części mechanizmu napędzającego się wzajemnie, nawet jego mimika i głos wydawały się mechaniczne; daje sobie prędkość i zwinność obiektów nieożywionych. Gra, bawi się. Ale w co on gra? Nie będziemy musieli go długo obserwować, żeby odpowiedzieć na to pytanie: gra kelnera w kawiarni.” Jean-Paul Sartre Dobrze dobrany wizerunek pomaga nam wpasować się w naszą rolę zawodową i odnieść w niej sukces społeczny. Weźmy terapeutę, który zamieszcza swoje dane w wyszukiwarce specjalistów. Co zwykle widzimy? Zdjęcia, strona osobista, artykuły, posty na forach itp. Jak kształtuje się wizerunek klienta jako specjalisty (o którym nigdy wcześniej nie słyszał)? Najprostszy „schemat”: klient poszukujący terapeuty dostrzega zewnętrzne i (lub) wewnętrzne cechy innej osoby (na przykład klient widzi terapeutę na zdjęciu, czyta o nim informacje, artykuły iitp.), w wyniku tego postrzegania ma obraz tego specjalisty, który zwykle mimowolnie koreluje z własnym systemem wartości klienta, gdzie „spisane jest”, co jest „dobre”, a co „złe” na świecie Większość (nie wszyscy!) klientów ma to „zapisane” w psychice: „terapeutka na zdjęciu w seksownej minisukience, z irokezem i makijażem w stylu gotyckim” jest „bardzo zła”. ”, „terapeuta ma wiele dokumentów potwierdzających swoje kwalifikacje (tytuły, dyplomy, certyfikaty) – to bardzo dobrze”, „brak rodziny terapeuty” jest niezbyt dobrze”, „młody terapeuta jest zły” itp. W rezultacie człowiek kształtuje postawę wobec tego specjalisty w formie opinii (klient wychodząc z serwisu myśli: „tak, moim zdaniem to dobry terapeuta, zwróciłbym się do niego” lub „nie, to jest zły terapeuta, co on robi na tej stronie?”…). Wizerunek, jaki pewna grupa osób (np. klienci serwisu) ma na temat danej osoby, jest wizerunkiem tej osoby. Oczywiście z punktu widzenia rzeczywistości jest to opinia kontrowersyjna (np. obecność tytułów czy stanowisk wskazuje raczej na dobre przygotowanie teoretyczne i społeczne. Aktywność niż na praktyczne doświadczenie terapeuty i jego zdolność do pomocy temu konkretnemu klienta), niemniej jednak jest to opinia, na podstawie której dana osoba buduje (lub nie rozwija) zaufanie do tego specjalisty. Dlatego wizerunek osoby to to, jak ona wygląda w oczach innych (opinia innych ludzi na jej temat ). Nawet jeśli o tym nie myślisz, nadal masz do czynienia z postrzeganiem Ciebie przez innych ludzi. Społeczeństwo zaprasza każdego, aby albo stworzył wizerunek, albo zrobi to za niego. W każdej nowej firmie od pierwszych minut można spotkać zaciekawione spojrzenia, jakby pytające: „Kim jesteś?”, „Przyjaciel czy wróg?”, „Czy warto robić z Tobą interesy?” itp. Ludzie chcą decydować, jak się z Tobą zachować, identyfikować Cię, umieszczać w określonej kategorii. Dlatego ważny jest wizerunek. To jak drzwi, przez które chcesz wejść lub nie... Kiedy człowiek wyrobi sobie pewną opinię o drugiej osobie, kształtuje to jego chęć do działania w stosunku do tej osoby w określony sposób. W języku psychologów taką gotowość nazywa się postawą psychologiczną. Opinia innych o Tobie określi także ich psychologiczną gotowość do działania w stosunku do Ciebie w określony sposób (i to działania, czasem na poziomie podświadomości, bez myślenia o przyczynach). „Obraz jest tajnym zapisem strumienia masy świadomość” (V. Gorchakova)… „Nasza świadomość podsumowuje liczne, czasem sprzeczne informacje o kimś, a także o nas samych, w formie obrazu, który niczym plik archiwalny przesyłany jest do magazynów pamięci w celu niezawodne przechowywanie. Plik ten, sprowadzony do poziomu pojedynczego obrazu, niesie w sobie kolosalną ilość informacji z nim związanych, zarówno racjonalnych, emocjonalnych, jak i skutecznych. Poprzez obraz, skojarzenia, jeśli to konieczne, jest on niemal natychmiast wydobywany z naszej pamięci i pomaga niemal dokładnie dostrzec, zrozumieć i ocenić nosiciela tego obrazu, a zatem komunikować się z nim” (V. Gorchakova). przeczytać” informacje o innej osobie? Co „wydaje” każdego z nas najmniejszy ruch w głosie, taki jak intonacja, ton, wyraz twarzy, użyte słowa, ubiór i na pierwszy rzut oka przypadkowe ruchy ciała – wszystko jest pełne znaczenia i nieprzypadkowe. Za pomocą tych wskaźników ludzie „mierzą się” i wyciągają wnioski na temat cech osobistych, poziomu społecznego i edukacyjnego oraz możliwości drugiej osoby. Wszystko to dostarcza na żywo informacji o tym, kim on jest – nosicielem obrazu i czego można się od niego spodziewać w przyszłości „Wypełniamy fizyczny zarys osoby, którą widzimy, wszystkimi wyobrażeniami, które już o nim zbudowaliśmy, i w ostatecznym jego obrazie, który tworzymy w naszych umysłach, te idee zajmują oczywiście centralne miejsce. W końcu tak ściśle przylegają do konturów jego policzków, tak dokładnie podążają za krzywizną nosa, tak harmonijnie się łącządźwiękiem jego głosu, że to wszystko zdaje się być niczym innym jak przezroczystą skorupą, tak że za każdym razem, gdy widzimy twarz lub słyszymy głos, nie rozpoznajemy w nim nic innego jak tylko nasze własne wyobrażenia” (Proust). Czy nasza opinia o danej osobie może się zmienić? Oczywiście, mówią: „witają cię ubrania, odtrąca cię umysł”, ale jednocześnie uważa się, że „pierwsze wrażenie jest najsilniejsze” i „nigdy nie będziesz miał drugiego” szansa na zrobienie pierwszego wrażenia” (C. Chanel). Konkluzja: Oparcie się na wizerunku jest konieczne zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Wizerunek to przekaz kierowany do kogoś i gdzieś, po coś i z jakiegoś powodu. I ważne jest, aby „list” dotarł do adresata i został właściwie zrozumiany. Czy zatem wizerunek jest dla nas wszystkim? Najważniejsze jest znalezienie dobrego kreatora obrazów? Nie wszystko jest takie proste. Jak w każdej grze, ważne jest, aby nie „bawić się” w tę, bo w przeciwnym razie w pewnym momencie człowiek zorientuje się: „Mam twarze na każdą okazję. Nie pamiętam już jak i kiedy się urodzili. Te twarze zawsze pomagały mi uciec od bólu i upokorzenia. Gdy tylko znalazłem się w sytuacji, w której mogłem nawet hipotetycznie doznać klęski własnej godności, otworzyłem drzwi swojej wewnętrznej szafy i odsuwając wieszaki i skrupulatnie przeglądając kolekcję twarzy, wybrałem najbardziej odpowiednią twarz w tej sprawie i połóż ją przede mną jak tarczę. Kiedyś musiałam wymyślić z wyprzedzeniem kolejną twarz, poćwiczyć jej noszenie, aby moja prawdziwa natura nie wyjrzała przypadkowo zza jej krawędzi. Ćwiczyłam chód tak, aby twarz, którą trzymałam przed sobą, nie zachwiała się, po spotkaniach z innymi starannie zaklejałam w niej pęknięcia, aby nie było widać tego, co się za nią kryje. Na wszelki wypadek nosiłem je w odpowiedniej odległości od siebie, aby słowo wroga, choćby przebiło tarczę, nie dotarło do mnie. Dość często moja twarz spotykała się z drewnianym łomotem z tą samą twarzą innej osoby. Było w tym coś kojącego i znajomego, i nigdy nie czułem potrzeby zaglądania za czyjąś twarz – to zbyt niewygodne, trzymać swoją twarz i próbować przez nią patrzeć za kogoś innego – nie da się długo utrzymać własnej twarzy. U niektórych osób można było uderzać twarzami przez dłuższy czas i nie odczuwać dyskomfortu. Nasze twarze miały o czym rozmawiać, ale my w sumie nie miałyśmy o czym rozmawiać... Dlatego gdy zdałam sobie sprawę, że wszystko na twarzy drugiej osoby było mi już znajome, zaczęło mnie to nudzić. A moją twarz badano od dawna: równy kolor, ściśle dopasowane deski, długość, szerokość, chropowatość powierzchni. Nie mam nic do zaoferowania mojemu znajomemu ani nic, co mógłbym mu odebrać... I nigdy nie lubiłem ludzi bez tarcz. Kiedy widziałem je nago, zawsze ogarniał mnie strach i mdłości – to był okropny widok! Dlaczego nie byli na tyle mądrzy, żeby przejmować się oczami innych? Nigdy nie mogłem tego zrozumieć. Przez lata zbudowałem całkiem mocne mięśnie, które utrzymują twarze, te ciężkie drewniane rzeczy, wokół mnie w okrągłej obronie. W końcu to prawdziwa sztuka, nie każdy może ją tak opanować! Ale nawet ja, wyszkolony tragarz, zacząłem się męczyć, a nawet zacząłem tracić twarz – to chyba starość? Były to chwile skrajnego upokorzenia. Wyglądało na to, jak przeżyłem po tym? Teraz naprawdę mam już dość trzymania ich. Spadają i nic nie mogę na to poradzić. I boję się, bo moje ciało jest tak odrętwiałe od wysiłku związanego z utrzymywaniem ciężaru twarzy, że już tego nie czuję. Wydaje mi się, że umieram wraz ze swoimi twarzami. Boję się, że nadejdzie dzień, kiedy moja ostatnia twarz runie i pęknie, a wtedy nie pozostanie już nic prócz mnie – tej żałosnej istoty, która stała za twarzami…” (N. Rubsztein. „Faces Are Falling”) Wielu z nich stara się „wcisnąć” w „garnitur osoby odnoszącej sukcesy społecznie”. A potem okazuje się, jak w słynnej przypowieści: „Przystojny, ambitny, ale niezbyt bogaty młodzieniec naprawdę chciał uszyć sobie kosztowną rzecz”. garnitur od znanego krawca Kiedy w końcu udało mu się odłożyć potrzebną kwotę, zamówił garnitur i teraz przyszedł czasdługo wyczekiwany dzień, w którym miał odebrać gotowe zamówienie, facet przed odebraniem garnituru założył go na siebie i spojrzał w lustro. Szwy, materiał, wszystko było świetne, ale - och, horror! – lewy róg marynarki był dłuższy od drugiego - Co to jest!? – zawołał z rozpaczą młodzieniec. Krawiec powiedział całkiem spokojnie: „To nie jest straszne”. Jeśli lekko pociągniesz krótką podłogę w dół, podłogi będą poziome. Tylko nie opuszczaj lewej ręki. Młody mężczyzna kontynuował kontrolę i odkrył, że jedno ramię marynarki było wyżej od drugiego. Spojrzał z wyrzutem na krawca, ale spokojnie powiedział: „Jeśli przechylisz głowę na bok i lekko uniesiesz ramię, wszystko wizualnie się wyrówna”. tutaj też krawiec powiedział jednak dość spokojnie: - Można trochę ugiąć lewe kolano podczas chodzenia, wtedy nogawki będą wyglądać dokładnie tak samo, a na pozycji siedzącej w ogóle nie będzie tego widać zrozpaczony, ale wydał wszystkie zaoszczędzone pieniądze, a krawiec miał nienaganną reputację; szyli u niego wszyscy sławni ludzie w mieście i nikt nigdy nie narzekał. Dlatego młody człowiek zapłacił pozostałą kwotę i wyszedł na ulicę w gotowym garniturze. Nieopodal przy stoliku w ulicznej kawiarni siedziało dwóch stałych bywalców. Jeden z nich powiedział do drugiego: „Słuchaj, fajny facet, ale jaki on krzywy i kulejący”. Szkoda biedaka! Na to drugi mu odpowiedział: „Tak, szkoda gościa, ale jaki elegancki, nienaganny garnitur ma na sobie!” Ciekawe, ile za to zapłacił? W prawdziwym życiu wszystko jest dokładnie takie samo. Niektórzy widzą tylko „garnitur”. Jednocześnie w ogóle nie interesuje ich to, co jest pod spodem. Dla nich liczy się tylko to, co „dana osoba osiągnęła”. Przedstawiciele tej kategorii osób chętnie zgodziliby się „zostać kaleką” tylko po to, aby założyć taki „garnitur uszyty przez słynnego krawca”. I nie ma znaczenia, że ​​„wciska” i „wgryza” w skórę: zmusza osobę do prowadzenia życia, które mu nie odpowiada... Tak więc wizerunek osoby odnoszącej sukcesy (w opinii innych - odnoszącej sukcesy !) - czy to źle? Oczywiście nie. W wielu przypadkach jest dobrym pomocnikiem. Uczy nas „wyglądać lepiej”, aby sprostać wymaganiom społeczeństwa. To jest nasz „garnitur na rzecz wzrostu”. Ale czasami ten asystent żąda wygórowanej opłaty za takie przebranie. Tak bardzo przyzwyczajamy się do jednej roli, jednego obrazu, że po pewnym czasie całkowicie nas to „wchłania”. Pamiętam anegdotę o aktorze, który przez wiele lat z sukcesem grał „niedźwiedzia” na porankach dziecięcych, a potem został powołany do roli Hamleta i dalej grał swoją zwykłą rolę… Maska zaczyna żyć zamiast nas, dyktuje, co należy zrobić... A obrona naszego prawa do bycia sobą - jest trudna, a czasem wręcz przerażająca... Ale o ileż bardziej przerażające i trudne jest życie niezgodne z oczekiwaniami! I uświadomić sobie to dopiero na samym końcu życiowej drogi.... Nieelastyczne podporządkowanie się roli pozbawia człowieka spontaniczności i zdolności do zmiany. Człowiek staje się zakładnikiem obrazu i... umiera jako osoba. „Tworzenie obrazu jest zawsze aktem przemocy” (P. Selfing). Życie: człowiek czujący, myślący, działający ma wiele twarzy, w które się wpatruje świat o tysiącu oczu i świat, w którym żyje, zwraca się do niego z tysiącami obrazów, tysiącami kontaktów, tysiącami kątów, człowiek jest różnorodny i nieskończony... „Jedynym, który postąpił mądrze, był mój krawiec. Za każdym razem, gdy mnie widział, ponownie mierzył mnie, a inni podchodzili do mnie ze starymi standardami, oczekując, że im dorównam…” Bernard Shaw Jak się zmienia świat! I jakże ja się zmieniam! Nazywają mnie tylko jednym imieniem. W rzeczywistości tym, co mnie nazywają, nie jestem sam. Jest nas wielu. Żyję, Aby moja krew nie miała czasu ostygnąć, umarłem nie raz. Och, ile trupów oddzieliłem od własnego ciała! (Nikołaj Zabolotski „Metamorfozy”) Być może wygodnie jest społeczeństwu sztucznie usunąć z obrazu wykonywanego przez osobę (na przykład tego samego profesjonalistę) wszystko, co go wyróżnia. z szeregu podobnych. Zmusza człowieka do przestrzegania rygorystycznych zasad postępowania, starając się dopasować wszystkich do stereotypu (oszczędzając wysiłek poświęcony na poznanie),ale przecież... główną rolą człowieka jest rola samego siebie, a nawet w wąskiej przestrzeni ról społecznych, obok pojęcia „roli społecznej (statusowej)” pojawia się pojęcie „roli społecznej” -rola psychologiczna.” Pamiętacie film „Biurowy romans”? Jaki opis głównej bohaterki podają jej koledzy? „Ludmiła Prokofiewna Kalugina jest dyrektorem naszej instytucji. Nazywamy to naszą mymrą. Rolą społeczną (statusową) jest tu reżyser, a „mymra” – społeczno-psychologiczna. A kiedy pod koniec filmu bohaterka zmienia swój wizerunek, demonstruje nie tylko nową suknię i fryzurę, ale co najważniejsze, nową rolę społeczno-psychologiczną, pozostając wciąż przy statusie reżyserki. Przykładem takich ról jest „femme fatale” („śmiertelna pułapka” na mężczyzn, towarzyska, atrakcyjna i uwodzicielska, której raz spotkany mężczyzna nigdy nie zapomni. Z reguły przywiązuje do tego dość dużą uwagę szafa, głównie „wg zasady Stendhala” – czerwień i czerń Charakterystyczny strój: obcisła sukienka z głębokim dekoltem, czarne pończochy, buty na wysokim obcasie) lub „Szara Mysz” (niska, bierna w komunikacji, zajmująca). pozycja obserwatora, który najbardziej boi się wyróżnić z tłumu. Cichy głos, niepewne gesty. Charakterystyczny strój: ciemnoszary lub beżowy garnitur z dzianiny, czarna torba i buty), „Pies”. dwa sploty, ostentacyjna bezczelność i chamstwo, nie dba o siebie, uwielbia nieprzyzwoite żarty, piwo i kobiety jak Pamela Anderson), nie uznaje związków monogamicznych) lub „Botanik” (refleksyjny bohater, naukowiec, intelektualista. „Wieczny chłopak”. ” z uniwersytetu w okularach zaklejonych taśmą, z włosami w różnych kierunkach, który ma szczególne zdolności, a przy tym jest spontaniczny, roztargniony, zapominalski i naiwny...), itp., „Nuda” lub „Dusza” partii”, „Lider” lub „Outsider” itp. Musimy odgrywać te role w ramach tych instytucji społecznych (grup), w których tak naprawdę toczy się całe nasze życie. Ale nie jesteśmy na nie „skazani”… W życiu rzadko zastanawiamy się nad swoim wizerunkiem, czasami tak bardzo zespalamy się z tą „drugą skórą”, że przestajemy to zauważać. Ale „kto” jest „kto” jest zwykle odczuwalny 30 sekund po rozpoczęciu rozmowy. „Prosty facet” lub „Dziewczyna z wyższych sfer”, „Zwycięzca” lub „Przegrany” - wszystko to pojawia się niemal natychmiast. I najczęściej nasza percepcja sprowadza różnorodność osobowości do pewnych klisz, etykiet i stereotypów. Oczywiście wiele zależy od kultury patrzącego, jego wyobrażeń o świecie i ludziach, od jego wewnętrznej „biblioteki obrazów”... Czy oczywiście ważne jest, aby zdawać sobie sprawę, jaki obraz „przekazujesz”? . Będąc na określonym obrazie, w określony sposób „wpasowujemy się” w sytuację, to jest nasz sposób istnienia. Wyznaczając swoją rolę – poprzez ubiór, zachowanie, mowę, ciało – zapraszamy innych do odegrania dodatkowej. Na przykład rola myszy zakłada uzupełniającą rolę kota, rola matki implikuje rolę dziecka itd. Role są wzajemne i czy można się dziwić, że będąc w tej samej roli, przyciągamy tych samych partnerów? Jakaś rola utknęła w nas, wyschnięta, stwardniała od długiego noszenia. I niech „garnitur” nie pasuje do sylwetki: ale co zrobić, jeśli jest to jedyny garnitur w szafie. Są ludzie, od których nie da się wyrwać zwykłego, formalnego garnituru (nawet słabo skrojonego), i są miłośnicy rozciągniętych swetrów na każdą okazję... I każdy zakochał się w tej stylizacji nie bez powodu. Chcą coś w tym obrazie powiedzieć światu i sobie. Tyle, że rzadko rozumieją, co i dlaczego... Nie da się trochę „przerobić” „garniturów”, wydobyć z nich ich mocne strony, bo dobry garnitur może coś ukryć i coś podkreślić, ale strasznie jest zostać bez garnitur: jak można żyć bez tego, co zwyczajne, nawet jeśli jest to „całun”, którym człowiek jest przykryty?... Czy można wywabić klisze i odrętwienie z królestwa umarłych. Codziennie zakładamy maski. Kiedy? budzimy się rano nie znamy swojej roli, I nie jesteśmy zbyt leniwi, żeby znów udawać, Bawimy się życiem i bawimy się życiem Świt - zachód słońca, zima i lato stały się tylko ozdobą w tym zgiełku, kiedy jeszcze się nie urodziliśmy», 2006