I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: ... „Dziewok” jest wtedy, gdy nie cieszę się, że jakiś mężczyzna słucha innej kobiety. A kiedy jest to mój mężczyzna, to nie jest „dziobak”. ”. On po prostu bardzo mnie kocha”. – Systematyczne spojrzenie na problematykę ról rodzinnych. - Kim jest „dziobak”? Skąd oni pochodzą? - Od razu zrozumiemy warunki? „Dzióbek” to negatywny sąd wartościujący. Mężczyzna nigdy się tak nie nazwie i jest mało prawdopodobne, aby jego żona tak go nazwała. Dlatego też, gdy mówimy „dziobak”, mamy na myśli jakąś parę, w której potępiamy mężczyznę. Kto jest właścicielem tej oceny? I o czym wtedy będziemy rozmawiać? - Być może najbliższe osoby postrzegają mężczyznę jako „dziobaka”? Czy widzą jego słabość? A może sam człowiek myśli o sobie, widzi siebie jako słabego i łatwiej mu się poddać? - Czy sam mężczyzna cierpi na to? A może nie lubimy tych ludzi, ale z nimi wszystko w porządku? Jeśli tak jest, to jest to zupełnie inny przekaz, zwany „zazdrością”... Jeśli mówimy o związkach małżeńskich, to mamy do czynienia z takim typem związku, w którym mężczyźnie jest łatwiej, jeśli kobieta mówi mu, co ma robić. Ponieważ w dzieciństwie matka mówiła mu, co ma robić i na różne sposoby powstrzymywała jego inicjatywę. Wtedy łatwiej temu chłopcu znaleźć w swoim otoczeniu silniejszą dziewczynę, aby mogła przejąć inicjatywę matki i nadal mu mówić, co ma robić przez resztę życia. Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek w tym przypadku bardzo ucierpiał, ponieważ jeśli danej osobie brakuje inicjatywy, wówczas potrzebuje partnera, który przechwyci tę inicjatywę. ... Na przykład tego mężczyznę wychowywała matka i babcia i było dla nich wygodne, że ich chłopiec był „dla nich”, robił, co mu kazano i był posłuszny. I zrobili to bez większego zastanowienia. A potem on też bez większego namysłu wybiera dziewczynę lub kobietę, która również bez większego namysłu wybiera jego, ponieważ dorastała w rodzinie wpływowych kobiet i będą żyć absolutnie szczęśliwie przez całe życie. Trochę przeklinamy, oczywiście, w niektórych z tych samych stylów, w jakich kłócili się w rodzinach rodzicielskich, ale ogólnie rzecz biorąc, wszyscy będą absolutnie szczęśliwi i będą żyć całkowicie szczęśliwie przez całe życie. Bo kiedy w takiej parze okazuje się, że trzeba podjąć jakąś decyzję, okazuje się, że mężczyzna nie jest na to gotowy lub po prostu nie chce. A potem przychodzi do żony i mówi do niej: „Kochanie, co o tym myślisz?”, a ona odpowiada: „Może tak”. I wszyscy są z tego zadowoleni. Ale nie mówią w kategoriach „dziobak”, „nie dziobak”. Mówią: „Mamy harmonijne relacje”. - Lubię to? „Spróbuj tylko wyobrazić sobie kontekst, w którym rodzi się to wyzwisko”. „Jesteś popierdolony” – powinien powiedzieć ktoś z zewnątrz, kto nie jest zadowolony z tego, jak układa się sytuacja w tej parze. Mogłaby to powiedzieć na przykład matka tego mężczyzny, która jest niezadowolona, ​​że ​​​​teraz zamiast niej jest inna kobieta, która mówi mu, co ma robić. A potem ona mówi: „Jest pod pantoflem”. I tu pojawia się ciekawe pytanie: skąd się biorą dzięcioły? Wszystko pochodzi z tego samego miejsca: na początku matka mówiła mu, co ma robić, a teraz się ożenił, a żona mówi mu, co ma robić, i oczywiście jego matka nie jest szczęśliwa. Ale wystarczyło zacząć mu mówić trochę wcześniej: „Synu, pomyśl sam, zdecyduj sam, zgódź się za siebie”, a wtedy coś byłoby inaczej. - Czy można postawić znak równości między człowiekiem z dziobem a człowiekiem słabym? - Tutaj przechodzimy od jednego sądu wartościującego do innego sądu wartościującego. Co jest „słaby”? Słaby po co? Tak naprawdę, aby nakłonić inną osobę do podejmowania decyzji za ciebie, musisz nią manipulować, a żeby tego dokonać, musisz być w pewnym sensie bardzo silny. Istnieje na przykład taki rodzaj relacji, w którym jedna osoba kontroluje innych nie bezpośrednio, ale za pomocą komunikatów somatycznych. Na przykład żona mówi do męża: „Kochanie, dzisiaj przyszła twoja mama i tak dużo ze mną rozmawiała, że ​​potem przez cały dzień nie mogłem ustać na nogach. Po jej przybyciu miałem kryzys naczyniowy. Nawet nie wiem, co robić”. Lub„Kochanie, twoi przyjaciele to wspaniali ludzie. Tak niesamowicie śpiewali swoje obozowe piosenki przez pół nocy, że bardzo mi się to wszystko podoba. To prawda, że ​​teraz potwornie boli mnie głowa, ale to nic złego. Czy rozumiesz? Czy człowiek powinien być silny czy słaby, jeśli cała rodzina wstaje i zaczyna krzątać się, próbując ułożyć wszystko tak, aby ta osoba czuła się dobrze? Mężczyźni też to robią, ale wygląda to trochę inaczej. Na przykład mówi jej: „Kochanie, naprawdę chcę, żebyś była usatysfakcjonowana. Raz, gdy sam coś kupiłem, byłeś niezadowolony, innym razem, gdy kupiłem coś innego, znowu byłeś nieszczęśliwy. Oczywiście sofę mogę kupić sam, ale bardzo boję się kupić niewłaściwą. Pójdziesz ze mną? Czy jest słaby czy silny, jeśli sam nie może sobie kupić sofy? Albo jest po prostu mądry i wie, że będzie „bardziej wartościowy dla siebie”. Tak naprawdę nigdy nie będziemy w stanie zajrzeć do środka pary, jeśli nie będziemy jej częścią. A jeśli ludzie mieszkają razem przez 10 lat, jest to dla nich wygodne. A jeśli żyją razem 20 lat, są dla siebie stworzeni. A jeśli powie jej: „Dręczyłeś mnie, pozbawiłeś inicjatywy”, a ona mu odpowie: „To dlatego, że jesteś podludziarzem”, po prostu się przystosowali i tak żyją, jest to dla nich takie wygodne. - W jaki sposób mężczyźni o słabej woli zaliczają się do tej kategorii? - To przede wszystkim model rodziny. Nie nazwałbym nikogo osobą o słabej woli. W ten sposób ludzie się dostosowują. Jeśli mężczyzna czuje się bardziej komfortowo, gdy kobieta podejmuje za niego decyzje, nie jest to oznaką słabości, ale przystosowania. To jest sposób na współistnienie. Najczęściej najłatwiejszym sposobem na stworzenie związku jest odtworzenie modelu rodziny. Chłopiec, który dorastał z matką i babcią, a nigdy nie widział mężczyzny, nie ma pojęcia, jak można budować relacje damsko-męskie, gdy mężczyzna opiekuje się kobietą, bo początkowo on i jego matka mieli odwrotne podporządkowanie, a ona zaopiekował się nim. Jeśli mama nigdy nie wyszła za mąż, nie miała stałego chłopaka, nie miała męskich przyjaciół, jeśli nigdy nie miała kontaktu z mężczyznami jak kobieta przy tym chłopaku, to on nie ma pojęcia, jak to jest, gdy głównym rodzina - nie kobieta. Co więcej, kobiety, które same wychowywały swoje dzieci, zmuszone są radzić sobie ze wszystkim i mieć silny charakter. Wtedy taki chłopiec nie ma wizerunku mężczyzny podejmującego poważne decyzje, a nie kobiety. A jeśli zdarzy się taka sytuacja, a kobieta martwi się, co zrobić z synem, aby nie pozostał synem na zawsze, to w pewnym momencie musi wykonać poważną pracę i podjąć pewne decyzje. - Który? - Na przykład, że daje synowi pewne sprawy do rozwiązania i nie kontroluje. A tych pytań jest coraz więcej. A to musi rozpocząć się na czas. Albo - prosi go o coś i nie krytykuje go, ale dziękuje. Albo przyznaje, że on wie, jak zrobić coś lepszego, a nie chodzi tylko o otwieranie puszek i trzymanie drzwi wejściowych. A to nie jest łatwe; taka restrukturyzacja wymaga poważnej pracy nad sobą i wysokiego poziomu samoświadomości. Jest to o wiele trudniejsze niż dalsze dowodzenie i kontrola. - A jeśli mężczyzna pochodzi z rodziny matriarchalnej, a jego żona, widząc to, chce go przerobić... Czy to możliwe? - Wydaje mi się, że konstruujemy sytuację niemożliwą. Jeśli za niego wyszła, to znaczy, że jest z tego zadowolona. Ona nie chce go zmieniać. Nie oznacza to, że od czasu do czasu nie będą się kłócić, ale wszystko to będzie odbywać się w ramach ich wzorców rodzinnych. - Więc to niemożliwe? - Dlaczego nagle miałaby chcieć to przerobić? Może się to zdarzyć w rodzinie, w której żona lub mąż poszli na psychoterapię lub zaczęli studiować psychoterapię. Wtedy jeden z nich nagle zaczyna uświadamiać sobie siebie, ale nie może już przestać. I nagle żona zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest zmęczona odpowiedzialnością. Jej matka o wszystkim decydowała przez całe życie i ona o wszystkim decyduje przez całe życie i wybrała dla siebie męża, który nie chce o niczym decydować. A potem może zacząć omawiać ten temat ze swoim mężem. Pytanie brzmi, jak gotowy będzie mąż do dialogu na tym poziomie. Jeśli okaże się, że są to ludzie inteligentni i samokrytyczni, to między nimitaki dialog może mieć miejsce. Powie mu: „Wiesz, mam dość decydowania o wszystkim”. A on odpowie: „Tak, rzeczywiście, ty decydujesz o wszystkim z nami, a ja tylko kłamię i manipuluję, kiedy ci mówię: „kochanie, chodźmy za sofę”. A potem powie: „Och! Teraz musimy wszystko zmienić!” Na razie nie wiadomo, jak zakończy się ta rozmowa. Być może się rozwiodą. A może nastąpi eksplozja i wtedy wszystko będzie nowe. Moim zdaniem takich wyczynów dokonuje 1 na 500 rodzin, bo o wiele łatwiej jest żyć normalnie i niczego nie zmieniać. - Czy pamiętasz film „Wrota Pokrowskiego”? - Wspaniały film. Chobotow potajemnie udał się do psychologa. W przeciwnym razie jest całkowicie niezrozumiałe, jak przydarzył mu się tak szybki rozwój osobisty. Widzę sporo pierwszych, drugich i trzecich małżeństw. W życiu zwykle dzieje się tak: Chobotow rozwodzi się z Margaritą Pawłowną i poślubia młodą i piękną Ludochkę. Mężczyzna krzyczy: jaki jestem teraz szczęśliwy. A młoda i piękna Lyudochka trochę dorasta i okazuje się, że jest także Margaritą Pawłowną. Oznacza to, że Brama Pokrowskiego to bajka: Chobotow potajemnie poszedł do psychologa, zdał sobie sprawę, jaki ma model rodziny, zdał sobie sprawę, że był już nim zniesmaczony, zniszczył go i stworzył inne relacje, harmonijne, na równych zasadach i z wysokim poziomem intymności. To prawie nigdy się nie zdarza w życiu. Tutaj Margarita Pavlovna jest narysowana jak prawdziwa. I Savva Ignaticch też. Ponieważ Savva Ignatich to ten sam Chobotow, tylko jego ręce rosną tam, gdzie trzeba. Aktualizacja. - Jakie czynniki powinny oddziaływać na człowieka, aby zrozumiał, że nie jest „drżącym stworzeniem”? - Dramatyczne zmiany zwykle zachodzą u ludzi w wyniku poważnego stresu lub osobistych praktyk. Potrzebujesz poważnego nieszczęścia, szoku, straty, która będzie miała ogromny wpływ na życie człowieka i będzie musiał wiele przemyśleć. Wtedy istnieje możliwość, że stanie się inny. Niekoniecznie, ale zdarza się. W ciągu pół życia spotkałem 2-3 takie osoby. To za mało, szczególnie biorąc pod uwagę, że w swojej praktyce spotykam dokładnie te osoby, wśród których takie zmiany są możliwe. Aby para zmieniła model związku, w którym egzystuje, musi pojawić się w nich bardzo poważny poziom dyskomfortu. Dlaczego nagle powstaje? Musi się wydarzyć coś bardzo poważnego. Jeśli małżonkowie uzupełniają się i dobrze do siebie pasują, będą tak żyć przez całe życie. - Tak. Czasem żona przez całe życie pisze do męża notatki o tym, co powinna kupić, a on kupuje wszystko tylko według listy... - Zgadza się. I jest całkowicie jasne, dlaczego sprawia to, że wszyscy czują się dobrze. Mąż nie przejmuje się listą zakupów, a żona czuje się dobrze, bo nie robi dla nich zakupów. A co w tym złego? „Dziewok” ma miejsce wtedy, gdy nie jestem zadowolona, ​​że ​​jakiś mężczyzna słucha innej kobiety. A kiedy to jest mój człowiek, nie jest on podstępny. On po prostu bardzo mnie kocha. - Czy mężczyzna może świadomie odpocząć i przenieść całą odpowiedzialność na kobietę? - „Celowo” w sensie świadomie? Myśle że nie. Każde zachowanie w rodzinie jest nieświadomym przywiązaniem do modelu rodziny. Jeśli spojrzymy na nas wszystkich i nasze zachowania szerzej, zobaczymy, że rozkład normalny działa (jak wszędzie). Gaussa. Jest bardzo niewielu bardzo głupich ludzi i bardzo niewielu bardzo mądrych ludzi, ale w zasadzie wszyscy jesteśmy przeciętni. Bardzo inteligentni ludzie dobrze rozumieją, jak pracują oni i inni ludzie, a następnie potrafią świadomie modelować swoje zachowanie w zależności od sytuacji: z niektórymi ludźmi zachowywać się tak, a inaczej z innymi. Ale zasadniczo ludzie żyją tak, jak są przyzwyczajeni i niewiele o tym myślą. - Jak nie wychowywać dziobaka? - Zacznijmy od tego, skąd pochodzą. Dwie opcje. Taki chłopiec nie miał w rodzinie żadnego mężczyzny: ojca, przyjaciół matki, wujka, a nawet sekcji sztuk walki czy klubu wędrownego. Zatem ten chłopak jest przyzwyczajony do posłuszeństwa kobiecie i nie zna innego sposobu. Jeśli nie zastanawia się nad sobą, automatycznie powiela ten model: znajduje kobietę, która jest za niego odpowiedzialna i mówi mu, co ma robić. Druga opcja jest taka, że ​​tata jest na miejscu, ale pokazuje mu ten model. A potem myMamy dwie możliwości rozwoju tej sytuacji. Po pierwsze: matka jest tak duża, że ​​przejmuje całe życie wewnętrzne tego chłopca. Wtedy taki mężczyzna w ogóle się nie żeni, boi się kobiet i tworzy z nimi relacje raczej dziecko-rodzic, bo w ogóle nie czuje się mężczyzną. W drugim przypadku poślubia kobietę, która go kontroluje. -Od czego powinienem zacząć? - Najpierw trzeba zrozumieć sytuację, w jakiej znalazła się kobieta i jej syn. W końcu jest wiele kobiet, które po prostu o tym nie myślą. Następnie taka kobieta musi spróbować odkryć w sobie szacunek dla mężczyzn. Jeśli kobieta mieszka sama, będzie to bardzo trudne. Bo to nie przypadek, że mieszka sama? Albo porzucili ją mężczyźni, a ona ich za to nienawidzi. Albo sama je porzuciła i teraz nimi za to gardzi. Szacunek nie będzie łatwy do odkrycia, a psychoterapia jej tu pomoże, to znaczy, aby nie wychowywać uległego mężczyzny, matka syna powinna dowiedzieć się, co jest nie tak w jej podejściu do mężczyzn. Bo jeśli jej szczera postawa wobec mężczyzn brzmi: „Wszyscy mężczyźni są źli”, jej syn automatycznie tam trafia i wszystko jest złe. Przecież nie da się oddzielić tych dwóch rzeczy: mężczyźni są źli, ale mój syn nie? A może mój syn też jest zły, bo jest mężczyzną? A potem zgadnij, jak będzie dorastał? A kiedy kobieta odkryje szacunek do mężczyzn, a w szczególności do syna, nie będzie trudno dostrzec, czego konkretnie potrzebuje jej syn, aby mógł na sobie polegać i podejmować decyzje. Wtedy zaczną się oczywiste rzeczy: więcej wolności, mniej kontroli, coraz więcej wolności, coraz mniej kontroli. Zacznie go wspierać, brać odpowiedzialność za jego działania, pomagać mu się rozwijać, wspierać w uczeniu się nowych rzeczy, mniej go kontrolować, nie krytykować go za inicjatywę lub robić to tylko konstruktywnie… i tak dalej. Jeśli to wszystko się wydarzy, chłopak znajdzie wszystko dla siebie: przestrzenie, w których są mężczyźni, wędrówki, sport, własne sprawy, a ona nie będzie tam przychodzić i krytykować, nie powie: „Znowu byłeś z tymi facetami ”? - Dlaczego ludzi z dziobami jest coraz więcej? – Aby stwierdzić, że jest ich coraz więcej, trzeba przeprowadzić specjalne badanie, którego ja nie przeprowadziłem. Mam bardzo wyjątkową pracę, w której pracują bardzo specyficzni ludzie. Można jednak spekulować na temat czegoś. Są oczywiste liczby. Na przykład w ciągu ostatnich stu lat (od kiedy kobiety zaczęły masowo się kształcić, liczba rozwodów znacznie wzrosła. To znaczy, podczas gdy kobieta nie potrafiła ani czytać, ani pisać, ani zarabiać pieniędzy, a jedynie umiała rodzić , myć się i stać w kuchni, małżeństwo było jej potrzebne do przetrwania. Odkąd kobiety uzyskały niezależność, zaczęły wybierać: żyć w małżeństwie lub nie żyć, a wiele z nich zaczęło wybierać, że nie będą żyć raczej tak rozwija się społeczeństwo. W rezultacie powstają rodziny, w których chłopiec dorasta bez ojca. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest zrozumienie tej sytuacji i jak najlepsze przystosowanie się do niej. Ponieważ wpychanie wszystkich z powrotem do rodziny pomoc w postaci okrzyków „trzymaj się żony” jest nierealistyczna: w szczególności są o wiele poważniejsze siły, które rozdzierają rodzinę – ogromny wybór… wszystkiego. Dlatego widzę wzrost świadomości wszyscy: mężczyźni, kobiety, chłopcy i dziewczęta. Bo najgorsze, co dzieje się w rodzinach, o których rozmawiamy, to ograniczanie wolności i inicjatywy dzieci. Konsekwencją tego jest ograniczenie wyboru i w konsekwencji bardzo niski poziom samoświadomości u tego właśnie chłopca, o którym cały czas mówimy. Bo żyje tylko z mamą i tylko w ten sposób i wierzy, że tylko tak może żyć, tylko z mamą i tylko w ten sposób. I oczywiście odtwarza ten model w swojej rodzinie. Jeśli taki chłopiec np. pojedzie gdzieś bez matki, gdzie stanie przed koniecznością samodzielnego działania (np. na dwa miesiące do Ameryki na obóz) i zobaczy tam tysiąc innych chłopców, tysiąc